Agnieszka Romaszewska-Guzy: dziennikarze powinni być od relacjonowania i "jajogłowi" - od tego, żeby narzekać, rozwiązywać pewne sprawy
Prof. Rafał Chwedoruk z Instytutu Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego i Agnieszka Romaszewska-Guzy z Telewizji Biełsat dyskutowali w programie Wirtualnej Polski #dziejesienazywo na temat mediów publicznych. - Nie ma w świecie mediów niezależnych, apolitycznych. Stosunek brytyjskich torysów do BBC był przez tamtejsze media otwarcie nazywany mianem wojny między Cameronem a kierownictwem BBC - mówił prof. Chwedoruk.
Politolog wskazywał, że na razie polscy politycy nie dojrzeli do "układu", jaki funkcjonuje w państwach Zachodu, gdzie powstał mechanizm trwałego podziału miejsc w mediach publicznych. - Zmiana większości rządzącej zmieniałaby po prostu proporcje. Można też ustalić ten podział trwale, tak jak w Niemczech - powiedział.
Z kolei Romaszewska-Guzy oceniła, że na kondycję mediów publicznych większy wpływ mają dziennikarze. - U nas jest taka paranoiczna sytuacja, w której się uznało, że awangardą polityki są dziennikarze. To teraz są takie "szpice", które walczą na śmierć i życie, przez polityków są uważane za takowe, przypisywane są do odpowiedniej grupy - mówiła. - Dziennikarze powinni być od relacjonowania i "jajogłowi" - od tego żeby narzekać, rozwiązywać pewne sprawy - dodała.
Prowadzący program Robert Mazurek, dopytywał gości o to, czy w Polsce "będą kiedyś media publiczne". - To kwestia kultury politycznej. W Niemczech z góry wiadomo, z kim sympatyzują ARD i ZDF. Nie ma na świecie mediów niezależnych, apolitycznych. Nasze partie polityczne żyją wciąż w cieniu lat 90., muszą żyć chwilą. Wydaje im się, że za chwilę albo ich główny oponent zniknie, albo oni - odpowiedział prof. Chwedoruk.
Padło także pytanie o zapowiedzianą przez PiS dużą ustawę medialną. - Nie jestem optymistką. Jakkolwiek ona jest konieczna i może ucywilizować ten obraz - odpowiedziała Romaszewska-Guzy.