PublicystykaAgaton Koziński: "Lewicowa koalicja, czyli o sztuce łączenia ognia z wodą" (Opinia)

Agaton Koziński: "Lewicowa koalicja, czyli o sztuce łączenia ognia z wodą" (Opinia)

Biedroń, Czarzasty i Zandberg będą musieli mocno zacisnąć zęby, żeby zbudować razem koalicję. A trudno szeroko uśmiechać się do wyborców z zaciśniętymi ustami.

Agaton Koziński: "Lewicowa koalicja, czyli o sztuce łączenia ognia z wodą" (Opinia)
Źródło zdjęć: © East News
Agaton Koziński

19.07.2019 17:08

"Masz tylko jedną szansę, by zrobić dobre pierwsze wrażenie" – mówi amerykańskie powiedzenie. Wzięli je sobie do serca Robert Biedroń, Adrian Zandberg i Włodzimierz Czarzasty. Na pierwszej wspólnej konferencji wypadli naprawdę dobrze.

Szerokie uśmiechy nie zdołały jednak przykryć przykrej prawdy o ich koalicji. Bo dobrym pierwszym wrażeniem nikt jeszcze dobrego wyniku wyborczego nie zrobił. Dobre wrażenie to co najwyżej jeden krok w kierunku takiego wyniku.

Żeby wejść do Sejmu lewica musi się spełnić dwa warunki. Po pierwsze, uporać ze swoim dziedzictwem. Po drugie, zamaskować najbardziej oczywistą słabość, jaką jest fakt, że ich koalicja jest prowizorką. Rozwiązaniem, które jest – najdelikatniej pisząc – planem B, po tym, jak nie wypalił plan A, czyli sojusz z Platformą. Są do tego zdolni?

Lewica zajmuje się sama sobą

Piątkowa konferencja Biedronia, Zandberga i Czarzastego pełna była śmiechu, dowcipów, zgrabnych jednozdaniowców i bon motów. Czuć było lekkość, dobrze się ją oglądało. Widać, że „trzech tenorów” (jak sami się nazwali) postanowiło zagrać na tzw. efekt świeżości.

Termin ukuł w latach 50. XX wieku amerykański psycholog George Miller. Jego badania wykazały, że człowiek w pamięci krótkotrwałej zapamiętuje od pięciu do dziewięciu elementów jednocześnie. Gdy pojawiają się kolejne, starsze z niej wypadają. Dlatego najlepiej pamiętamy rzeczy, które usłyszeliśmy/poznaliśmy jako ostatnie.

Dokładnie według tych reguł lewica wodowała swój projekt. W piątek popołudniu – mając gwarancję, że po nich nie pojawi się na tyle informacji, żeby wypchnąć ich z pamięci krótkotrwałej wyborców.

Zostaną w niej pewnie przez weekend – i w ten sposób zyskują szansę, że informacja o nowej koalicji się utrwali (poprzez powtarzanie) i przeniesie do pamięci długotrwałej. Dokładnie według schematu opisanego przez George’a Millera.

Tylko co zostanie w tej pamięci? Miłe uśmiechy, fajny klimat, to na pewno. Ale też gdy się wsłucha uważniej w to, co cała trójka mówiła, wychodzi na wierzch, że pod miłą dla oka forma kryje się mało atrakcyjnej treści.

Wprawdzie Zandberg zwracał uwagę, że wyborcy mają już dość polityków zajmujących się samym sobą, jednak po chwili sam apelował o to, by ich trójkątowi dać jeszcze kilka tygodni na doszlifowanie warunków współpracy. Czyli dać kilka tygodni na zajmowanie się samymi sobą. Wyraźniejszego sygnału kłopotów wysłać nie można było.

SLD-Wiosna-Razem jeszcze nie rozstrzygnęły kwestii zasadniczej: czy iść razem jako koalicja (8-procentowy próg wyborczy), czy jako partia (5-procentowy próg). W pierwszym rozwiązaniu łatwiej zachować szyld i podzielić pieniądze. W drugim – łatwiej wejść do Sejmu.
Teoretycznie (sumując wyniki sondażowe) wzięcie ponad 8 proc. lewicy powinno przyjść lekko, łatwo i przyjemnie. Ale tak samo miało być
w 2015 r. – a jednak wtedy się nie udało.

Wiadomo, że poparzony dmucha na zimne. Tylko, że przy tworzeniu koalicji w oparciu o listy jednej partii (której?), łatwo o napięcia i spory. Poważna pierwsza rafa, na której cały projekt Zjednoczonej Lewicy może się nawet rozbić.

Jak obejść Platformę?

Załóżmy jednak, że tę rafę pokonają. Co dalej? Wszystkich czeka sporo zaciskania zębów. Po pierwsze, bo w przeszłości wszystkie trzy ugrupowania regularnie się nawzajem obrażały – teraz będą musiały przejść ponad tym.

Po drugie, będą musieli jakoś wytłumaczyć swoim wyborcom, że wiele ich łączy, mimo oczywistych różnic. Postkomunistyczne SLD ma całkowicie innego wyborcę niż młodzieżowe Razem. Atakująca Kościół Wiosna musi uwzględnić wrażliwość żelaznego elektoratu Sojuszu, który do Kościoła ma szacunek. Akcentujące czystość ideową Razem musi jakoś przetrawić fakt, że buduje koalicję z partyjnymi wyjadaczami i starymi cynikami tworzącymi struktury i Wiosny, i SLD.

Oczywiście, wszystko można wynegocjować, ustalić, zaplanować. Ale żadna z tych partii nie przygotowywała się do takiej kampanii, do takich kompromisów. Teraz będą musieli zacisnąć zęby. A z zaciśniętymi zębami trudno o promienny, szczery uśmiech do wyborców.
Po raz kolejny załóżmy, że lewica te dylematy przezwycięży – że Sojusz wybaczy Gawkowskiemu przejście do Wiosny, a „Razemki” pogodzą się z myślą, że będą na jednych listach z Dyduchem, Jaskiernią i Nikolskim. Ale wtedy pojawia się problem najważniejszy: jak się ustawić wobec Platformy?

W czwartek Czarzasty dał upust emocjom, mieszając Grzegorza Schetynę z błotem. W piątek już się z tego wycofał – widać przypomniał sobie, że opozycja miała się nawzajem nie atakować.

Tyle, że lewica musi gdzieś głosów szukać. Najłatwiej wśród wyborców PO. Można ich próbować przejąć programem – przedstawić wyraziste hasła, ostre tezy, po które bardziej centrowa Platforma nie sięgnie.

Tyle, że partia Schetyny jest na to przygotowana. Barbara Nowacka i Bartosz Arłukowicz od kilku tygodni krążą po Polsce, pokazując, że PO ma lewicową wrażliwość. W jej programie wyraźnie zaakcentowano konieczność legalizacji związków partnerskich. Polaków o lewicowych poglądach to może satysfakcjonować.

Oczywiście, Platforma już kilka razy miała możliwość ich wprowadzenia. Ale czy lewica chce to podnosić? Zarzucać PO brak wiarygodności w kwestii tych związków? To byłby mocny atak, Schetyna na pewno odda. A PiS w takiej sytuacji natychmiast zamówi dużą porcję popcornu i ze spokojem będzie się przyglądał.

Budowa lewicowej koalicji to sztuka łączenia ognia z wodą – i to na wielu poziomach. Ale w sytuacji, gdy PiS bierze (co najmniej) 10 proc. głosów więcej w wyborach niż 8-12 lat temu, wszystko w krajowej polityce jest trudne. Dziś główne pytanie brzmi: czy tylko trudne, czy po prostu niewykonalne.

Agaton Koziński

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)