Afganistan: znowu naloty
W poniedziałek w godzinach rannych lotnictwo amerykańskie dokonało kolejnego ataku na stolicę Afganistanu - Kabul.
Trzy amerykańskie pociski samosterujące (Cruise) spadły w poniedziałek na port lotniczy w Kabulu - twierdzą naoczni świadkowie, cytowani przez agencję Reutersa.
Wcześniej ta sama agencja informowała o co najmniej ośmiu bombach, zrzuconych na północne obrzeża miasta, na teren dawnej bazy wojskowej talibów Chair Chana.
Wybuchy spowodowały panikę wśród mieszkańców miasta, w popłochu uciekających z domów.
Według relacji naocznych świadków, nad miastem krążyło kilka samolotów i słychać było wybuchy bomb lub rakiet. Jedna z rakiet trafiła w dom gościnny talibów w centrum miasta, skąd w ostatnich dniach prowadzono ostrzał przeciwlotniczy.
W nocy z niedzieli na poniedziałek Kabul był trzykrotnie celem ataków powietrznych, zaś o świcie nastąpił czwarty atak.
Podobnie intensywnie bombardowano Dżalalabad - miasto na wschodzie Afganistanu, wokół którego istnieje cała sieć baz i ośrodków szkoleniowych terrorystycznej organizacji Osamy bin Ladena - al- Qaedy.
O poranku doszło tam do trzech potężnych eksplozji.
Wybuchy miały miejsce - jak informuje Reuters, powołując się na naocznych świadków - wkrótce po pojawieniu się nad miastem amerykańskiego samolotu. Talibańska artyleria przeciwlotnicza otworzyła ogień do maszyny. Na miasto spadły jednak co najmniej trzy bomby.
Celem bombardowania najwyraźniej były atakowane już wcześniej zachodnie obrzeża miasta, gdzie znajduje się część instytucji Talibanu.
Serię nalotów przeprowadzono też na wojskowe bazy talibów w Kandaharze.
Koalicja antyterrorystyczna bombardowała także, w nocy z niedzieli na poniedziałek, stolicę północnoafgańskiej prowincji Badżis - miasto Kala-i-nau. Zginęło 12 osób a 32 odniosły poważne obrażenia. W prowincji Badżis od kilku dni trwa ofensywa sił opozycji.
Zdaniem agencji Reutersa był to najsilniejszy atak powietrzny USA od rozpoczęcia nalotów przed ponad tygodniem. (and)