Hadżi Mohammad Zaman, dowódca armii Sojuszu w prowincji Nangarhar sprecyzował, że do bombardowań doszło w dystrykcie Agam, na południe od Dżalalabadu. Amerykanie podejrzewają, że w tamtejszych górach ukrywają się zwolennicy Osamy Bin Ladena.
Według Zamana, w nocy z piątku na sobotę zginęło około 80 osób, następnej nocy - 18, zaś z niedzieli na poniedziałek śmierć poniosło osiem osób. Komendant powiedział, że wszystkie ofiary to niewinni cywile.
Tymczasem tysiące uchodźców opuszczają ostatni bastion talibów - Kandahar. Według części doniesień, szturmujące go pasztuńskie siły komendanta Agi Chana dotarły już do lotniska. Jeżeli talibowie będą, jak zapowiadali, bronić miasta do ostatniego pocisku, może dojść do długotrwałych walk ulicznych.(aos)