ŚwiatAfganistan: nowa faza amerykańskiej operacji

Afganistan: nowa faza amerykańskiej operacji



Marines wsiadają na pokład CH-53E Sea Stallion (AFP)
Rozpoczyna się nowa faza amerykańskiej strategii wojskowej w Afganistanie - twierdzą eksperci w Waszyngtonie, podkreślając, że niewielkie grupy operacyjne w terenie przystąpią do umacniania zdobytych pozycji.

01.11.2001 | aktual.: 22.06.2002 14:29

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Dan Goure z Instytutu Lexington wskazuje jako tego rodzaju obiekty lotniska, np. lotnisko w strategicznym mieście Mazar-i- Szarif z chwilą, gdy uda się przełamać opór talibów.

Nowy element sytuacji, który pozwala planować takie działania, to perspektywa, że talibowie, nie mogąc dłużej bronić skutecznie miast, przejdą stopniowo do taktyki partyzanckiej - twierdzi ekspert.

Obraz
© Śmigłowce CH 46 z marines startują z USS "Peleliu" (AFP)

Dan Goure przyznaje jednak, że za wcześnie jeszcze na koordynowanie działań wojskowych i politycznych, ponieważ wizja rządu koalicyjnego, który zastąpiłby talibów, jest jeszcze dość odległa.

Kontradmirał John Stufflebeam, zastępca dowódcy operacyjnego w sztabie generalnym, podkreśla, że talibowie nie mają już godnej tej nazwy obrony przeciwlotniczej i z trudem utrzymują łączność między poszczególnymi okręgami kraju, pozostającymi pod ich kontrolą.

Obraz
© Bombowiec B-1B (AFP)

W nocy ze środy na czwartek samoloty amerykańskie zbombardowały kolejne cele wojskowe talibów. Tym razem naloty przeprowadzono w rejonie północno-wschodniego Afganistanu w pobliżu granicy z Tadżykistanem. W wyniku bombardowań uszkodzono największą zaporę wodną w Afganistanie i elektrownię odcinając dwa duże miasta od prądu - poinformowały afgańskie agencje Bachtar i AIP.

Wojska talibanu odparły w czwartek rano - według AIP - wielką ofensywę Sojuszu Północnego. W czasie trzygodzinnych walk talibowie obronili swoje pozycje w pobliżu Dara-i-Suf w prowincji Samangan. Sojusz Północny zaprzecza tym doniesieniom.

Tymczasem Stany Zjednoczone planują wysłanie większej ilości wojsk lądowych do Afganistanu, by pomogły siłom opozycji antytalibańskiej oraz w ustalaniu celów nalotów - powiedział w czwartek sekretarz obrony USA Donald Rumsfeld.

Zamierzamy wysłać więcej ludzi, by mieć tam sensowną ilość amerykańskich sił specjalnych, które będą pełnić rolę łączników, zapewniać łączność i ustalać cele - wyjaśnił Rumsfeld.

Przyznał jednak, że z wysłaniem dodatkowych sił będą pewne problemy. Trudno to zrobić z wielu powodów. Jeden problem to pogoda... ostatnie walki na lądzie uniemożliwiły dotarcie tam kilku grupom. Mamy jednak kilka gotowych do udania się tam zespołów - dodał.

We wtorek po raz pierwszy przedstawiciele USA publicznie przyznali, że w północnym Afganistanie znajduje się pewna ilość amerykańskich żołnierzy. Mówi się o dziesiątkach, ale mniej niż stu, którzy z ziemi pomagają kierować nalotami.

W czwartek natomiast, w imieniu amerykańskiej administracji, z prośbą o oddelegowanie jednostki chemicznej wystąpił do premiera Czech Milosza Zemana ambasador USA w Pradze Craig Stapleton. Szef czeskiego rządu wyraził zgodę.

Turcja - jedyny muzułmański kraj członkowski NATO - zgodziła się w czwartek "wnieść wkład" w amerykańską operację wojskową w Afganistanie. Jak poinformowała agencja AFP, powołując się na przedstawiciela władz w Ankarze, chodzi o wysłanie grupy 90 żołnierzy tureckich sił specjalnych. Niewykluczone jest także, że do Afganistanu pojadą wojskowi eksperci, którzy mają pomagać Sojuszowi Północnemu. (jask)

Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Zobacz także
Komentarze (0)