Afganistan: cel - Kabul
(AFP)
Amerykańskie rakiety spadły w poniedziałek rano na
hotel Baghi Bala w Kabulu, w którym znajdowała się baza talibów. Zginęło
wielu talibańskich żołnierzy - twierdzą świadkowie cytowani przez
agencję Reuters. Zdaniem naocznych świadków, rakiety zostały wystrzelone z
amerykańskich śmigłowców.
05.11.2001 | aktual.: 22.06.2002 14:29
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Tymczasem agencja AIP podała, że celem bombardowań było między innymi lotnisko położone na południe od Kabulu, gdzie miały zginąć trzy osoby, a sześć - odnieść rany.
Agencja podała również, że kolejne bombardowania zniszczyły lotnisko i bazę wojskową w Heracie na zachodzie Afganistanu, gdzie zginęły dwie osoby cywilne.
Według doniesień samych talibów oraz agencji AIP, w poniedziałek rano trwały intensywne naloty USA na północną prowincję Samangan oraz na tereny na północ od Kabulu.
Ogółem - zdaniem AIP - podczas poniedziałkowych nalotów zginęło 20 cywilów.
Według szefa informacji talibów, Abdula Hanana Himata, dziesięciu cywilów zginęło, a piętnastu zostało rannych w pobliżu linii frontu na północy Afganistanu.
Według Himata, kolejnych pięciu cywilów zginęło w regionie Daman w pobliżu Kandaharu, bastionu talibów na południu kraju.
Natomiast amerykańskie bombowce B-52 przeprowadziły w niedzielę niezwykle intensywne naloty na Afganistan. Samoloty zrzuciły na cele w północnej części kraju około stu bomb - więcej niż przez cały ostatni tydzień.
Według Pentagonu, atakowane były cele w rejonie strategicznie ważnego miasta Mazar-i-Szarif, a także w rejonie Kabulu.
Stanowiska Talibów ostrzeliwuje równocześnie artyleria Sojuszu Północnego, a jego oddziały są przerzucane w stronę linii frontu. Według przedstawicieli afgańskiej opozycji, w walkach zginęło 80 talibów, 200 wzięto do niewoli, a około 800 poddało się dobrowolnie.
Talibowie z kolei twierdzą, że amerykańskie naloty i akcje Sojuszu Północnego okazały się nieefektywne i nie osłabiły ich siły bojowej. Dementują także informacje o masowych dezercjach talibańskich bojowników. Według doniesień z Islamabadu, na pomoc Talibom pośpieszyło około 1200 ochotników z Pakistanu.
Szef sztabu generalnego armii amerykańskiej Richard Myers poinformował, że do Afganistanu zostały wysłane kolejne oddziały wojsk lądowych. Mają one wspierać działania przywódców opozycji afgańskiej.
Według Myersa, zwiększenie liczebności oddziałów lądowych pozwoli na lepsze wykorzystanie sił powietrznych w nalotach na pozycje talibów. Zapowiedział również, że te naloty będą kontynuowane.
Myers podkreślił, że Talibowie nadal kontrolują znaczną część terytorium Afganistanu, ale możliwości ich dyslokacji z powodu regularnych bombardowań są znacznie ograniczone.
Również amerykański sekretarz obrony Donald Rumsfeld powiedział że Stany Zjednoczone mają zamiar kontynuować bombardowania Afganistanu podczas ramadanu - islamskiego miesięcznego postu, który zaczyna się 16 listopada.
Do walk w Afganistanie mają się wkrótce włączyć Włosi. Stany Zjednoczone przyjęły ich ofertę pomocy. (and)