Afganistan: 10. rocznica upadku Nadżibullaha
(AFP)
Afganistan w niedzielę hucznie obchodził dziesiątą rocznicę upadku komunistycznych rządów prezydenta Nadżibullaha.
W stolicy kraju odbyła się uroczysta parada wojskowa, w której prezentowane były przede wszystkim pojazdy i sprzęt wojskowy z lat 60. i 70. Jednym z punktów defilady był też przelot jedynego samolotu, jaki posiada armia afgańska - drugi rozbił się w sobotę w czasie prób przed paradą.
Trwającą ponad trzy godziny defiladę w Kabulu przyjmował premier tymczasowego rządu Hamid Karzai a także awansowany w sobotę na stopień marszałka minister obrony Mohammad Kasim Fahim. To właśnie on ogłosił uznanie za "bohatera narodowego" jednego z głównych przywódców antykomunistycznej i antytalibańskiej afgańskiej opozycji, Ahmeda Szacha Masuda, zamordowanego we wrześniu ubiegłego roku przez ekstremistów islamskich.
Część maszerujących w Kabulu żołnierzy w lufach karabinów miała zatknięte sztuczne kwiaty. Na obrzeżach tłumu nieliczne kobiety, szczelnie zasłonięte w zasłaniające całą postać burki, uspakajały dzieci, które zaczęły płakać na odgłos salutu armatniego: Nie płacz, wojna się skończyła.
Dzień przed paradą na obrzeża lotniska w Kabulu spadła zdalnie sterowana rakieta. Uroczystości zbiegły się także w czasie z doniesieniami o wybuchu nowych walk na wschodzie kraju, gdzie dwaj miejscowi watażkowie rywalizują o władzę w mieście Gardez. Walki pochłonęły już co najmniej 30 ofiar śmiertelnych. Jest także wielu rannych.
Przed dziesięcioma laty siły wspieranych przez Zachód i kraje arabskie mudżahedinów afgańskich, przez dziesięć lat walczące z obecnością wojsk ZSRR w kraju i komunistycznym reżimem afgańskim, wkroczyły do Kabulu. Nadżibullah, ukrywający się w misji ONZ, został schwytany i powieszony. Władzę przejęła Rada Kierownicza, w skład której weszło dziesięć ugrupowań mudżahedinów.
Usunięcie komunistów nie rozwiązało jednak problemów kraju - rozpoczęła się walka o władzę i zapanował chaos. Już w rok po zwycięstwie nad komunistami jeden z przywódców antykomunistycznej opozycji, Gulbuddin Hekmatiar zyskał sobie przydomek "Rzeźnika Kabulu" gdy w walkach z innym dowódcą Raszidem Dostumem zrównał z ziemią część miasta, powodując też masakrę cywilnej ludności stolicy.
Chaosowi położyły kres dopiero drakońskie rządy talibów, przyjmowanych wówczas przez społeczeństwo jako jedyna siła, mogąca zaprowadzić ład i porządek w kraju. W kraju zadomowiły się terrorystyczne ugrupowania islamskie, opłacające się talibańskim przywódcom w zamian za bazy w Afganistanie. Wkrótce zaczęła się nowa wojna, zakończona ubiegłorocznym zwycięstwem nad talibami. (mk)