Afera ws. PFN. Edmund Janniger odpowiada na zarzuty. "Kroki prawne zostają podjęte"
Edmund Janniger odniósł się do afery ws. kosztownych lotów, które miały być pokryte z budżetu Polskiej Fundacji Narodowej. Asystent Antoniego Macierewicza zaprzecza i zapowiada podjęcie kroków prawnych.
W niedzielę portal Onet informował o powiązaniach pomiędzy Polską Fundacją Narodową, a amerykańskiej firmą PR White House Writers Group. Z raportu WHWG wynika, że z budżetu fundacji sfinansowany został wyjazd Edmunda Jannigera na majową konferencję do Chicago.
Za przelot do USA i zakwaterowanie Jannigera fundacja zapłaciła 6 tys. 284 dolary, czyli około 25 tys. zł. Jak wyjaśniła portalowi nowojorska kancelaria prawna Gordon Law Firm, która reprezentuje Jannigera, na konferencję zaprosiła Antoniego Macierewicza Fundacja Pamięci Ofiar Komunizmu. Z kolei minister poprosił swojego współpracownika, aby "towarzyszył mu w podróży, co pan Janniger zrobił w ramach swoich obowiązków służbowych".
Warto podkreślić, że Janniger w wieku 20 lat został w 2015 r. doradcą Antoniego Macierewicza kiedy ten był szefem MON. Macierewicz był członkiem rządu Beaty Szydło do 2018 roku.
Teraz do sprawy odniósł się sam zainteresowany. "Tylko dla PO (Sowa i Przyjaciele) 35,000 zł na picie i jedzenie dla jednej lub dwóch osób jest normą. Kwota przeznaczona na mój lot i nocleg to $1,702, z funduszy WHWG, nie PFN" - napisał Edmund Janniger na Twitterze.
Dodał, że "od lat wrogów Antoniego Macierewicz drażni jego współpraca z nim, bo m. in. dzięki publikacjom w Newsmax, jednym z najbardziej opiniotwórczych portali w USA, pokazuję co naprawdę dzieje się w Polsce i jaki jest dorobek Antoniego Macierewicza". Janniger zapowiedział również, że zostaną podjęte kroki prawne.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl