Afera ws. lotu z Andrzejem Dudą. "To jest absurdalna sytuacja"
Po ujawnieniu przez Wirtualną Polskę rażących błędów załogi samolotu lecącego do Lublina, na którego pokładzie znajdował się polski prezydent Andrzej Duda, pojawia się szereg pytań związanych m.in z tym, kto powinien ponieść konsekwencje za ten incydent. Czy po katastrofie smoleńskiej może spotkać nas kolejna tragedia? O reakcje, które pojawiły się po publikacji artykułu zapytaliśmy samego autora, Szymona Jadczaka. - To jak się zachowują władze LOT-u i politycy, to jest chyba najsmutniejsze. LOT ma w tej chwili syndrom oblężonej twierdzy. Im się wydaje, że ja się na nich mszczę, że prowadzę jakąś krucjatę przeciwko nim. To jest absurdalna sytuacja z resztą, że szef LOT-u nadzoruje się sam, bo szef LOT-u i szef PGL (której LOT podlega), to jest jedna i ta sama osoba. Pan Milczarski, który jest sam sobie prezesem, sterem, żeglarzem i okrętem - komentuje dziennikarz. - Ci ludzie, tak jak pokazaliśmy już parę tygodni temu, (…) jak przychodzi co do czego, to okazuje się, że nie są w stanie odpowiedzieć - jak przystałoby na normalną firmę - co się np. w ogóle stało nad tym Lublinem. Ja na przykład ciągle bardzo bym chciał dowiedzieć się, co się stało z tymi pilotami? Czy oni dalej latają z prezydentem? – pyta dziennikarz.