PolskaAfera korupcyjna w służbie zdrowia: 11 osób z zarzutami

Afera korupcyjna w służbie zdrowia: 11 osób z zarzutami

Komenda wojewódzka policji w Radomiu i tamtejsza prokuratura okręgowa od kilkunastu miesięcy prowadzą śledztwo dotyczące korupcji w służbie zdrowia; zarzuty postawiono dotąd 11 osobom - rzecznik radomskiej policji Tadeusz Kaczmarek. Tymczasem ministerstwo zdrowia zapowiada wyjaśnienie doniesień o udziale wysokich urzędników resortu w aferze.

10.04.2007 | aktual.: 10.04.2007 15:17

Tygodnik "Wprost" na swoich stronach internetowych napisał, że w tę sprawę, która rozpoczęła się od wykrycia patologii w radomskim szpitalu, może być zamieszanych nawet 300 osób, w tym szefowie dwóch wielkich firm produkujących leki i kosmetyki.

Zarzuty, które już zostały postawione i mają być stawiane, obejmują m.in. umieszczanie za łapówkę produktów na listach leków refundowanych, ustawianie przetargów, wypłacanie pieniędzy na podstawie fikcyjnych umów o dzieło, finansowanie lekarzom zagranicznych wycieczek w zamian za wypisywanie odpowiednich leków.

11 osobom postawiono zarzut korupcji

Jak poinformował Kaczmarek, wszystkim 11 osobom, które zostały już w tej sprawie zatrzymane, postawiono zarzuty dotyczące korupcji. Ze względu na dobro śledztwa nie mogę jednak ujawnić żadnych szczegółów - dodał.

Policjanci podkreślają, że sprawa jest rozwojowa. Może też zatoczyć znacznie szersze kręgi, dlatego w najbliższych dniach ma powstać międzywojewódzki zespół funkcjonariuszy, którzy również się nią zajmą. Istnieją przesłanki, że do podobnych sytuacji mogło dochodzić w szpitalach w innych rejonach kraju. Musimy to sprawdzić - powiedział dyrektor biura komunikacji społecznej KGP Zbigniew Matwiej.

Urzędnicy Ministerstwa Zdrowia zamieszani w aferę?

"Wprost" poinformował też, że prokuratorzy i policjanci dysponują dowodami na to, iż w nielegalnym procederze brali udział wysocy urzędnicy NFZ i Ministerstwa Zdrowia oraz członkowie zarządów dwóch dużych międzynarodowych firm - jedna produkuje leki, a druga wyroby medyczne.

Ministerstwo Zdrowia zapewniło, że zbada doniesienia o udziale wysokich urzędników resortu i NFZ w aferze lekowej. Rzecznik ministerstwa Paweł Trzciński powiedział, że resort traktuje informacje mediów z dystansem, lecz zaznaczył, że nie pozostawi tej sprawy bez reakcji.

Paweł Trzciński zauważył, że doniesienia o udziale urzędników resortu zdrowia nie zostały poparte żadnymi dowodami, ani wiarygodnymi informacjami. Zapewnił jednak, że jeśli doniesienia te się potwierdzą, to winni zostaną ukarani.

Kierownictwo Ministerstwa Zdrowia spotkało się z resortowym zespołem ds. przeciwdziałania korupcji - poinformował wiceminister zdrowia Bolesław Piecha. Przypomniał, że resort wprowadził wiele nowych przepisów mających ograniczać korupcję.

Minister Zbigniew Religa, ja i szef zespołu antykorupcyjnego spotkaliśmy się nieformalnie. Przygotowujemy zbiór wszystkich obowiązujących u nas procedur, które chronią przed korupcją. Będziemy je weryfikować - powiedział Piecha. Według mnie, procedury te dają szczelność systemu, ale czy nadążają za życiem - nie wiem. Życie często okazuje się bogatsze od wszelkich procedur - dodał. Przypomniał, że zgodnie z przepisami, urzędnicy mogą przyjąć korzyść majątkową do wartości 100 zł, bo taka kwota nie jest opodatkowana.

Minister Zbigniew Religa mówił, że jego resort nie ma nic do ukrycia, a sprawa musi zostać wyjaśniona. Według niego, wobec resortu nie toczy się w tej sprawie żadne postępowanie.

Wiceminister Piecha podkreślił z kolei, że w całej sprawie tak naprawdę niewiele wiadomo, nawet nie wiadomo dokładnie jakiego okresu dotyczy. Pytany o to, czy w resorcie były sygnały, że niektórzy urzędnicy mogą postępować niezgodnie z prawem, odparł, że nie miał takich informacji.

Wprowadziliśmy wiele nowych przepisów prawnych, które mają zapobiegać działaniom niezgodnym z prawem. Ale przestrzeganie prawa, to kwestia poczucia obywatelskiego i zależy od danej osoby. Czy urzędnicy podpisywali jakieś umowy-zlecenia z firmami farmaceutycznymi - tego nie wiem, bo to wie prokuratura - mówił Piecha.

Wiceminister Piecha, który w resorcie nadzoruje wpisywanie leków na listy refundacyjne, przypomniał, że odnośnie tej procedury obowiązują nowe przepisy, które sprawiają, że jest ona przejrzysta. Dziś jest tak, że decyzja od wpisania lub nie leku na listę może być poddana odpowiedniemu postępowaniu w trybie administracyjnym, łącznie z oddaniem sprawy do sądu. Przy ostatniej nowelizacji listy - w lutym tego roku - ta procedura była już stosowana - wyjaśnił wiceszef resortu.

Wiemy, że jest lobbing farmaceutyczny. Nie ma w nim nic złego, pod warunkiem, że jest ograniczony przepisami, tak jak w Polsce. Ale ich przestrzeganie to inna sprawa i zależy od ludzi - tłumaczył Piecha.

Rzeczniczka Narodowego Funduszu Zdrowia Jolanta Kocjan powiedziała, że szef Funduszu o sprawie dowiedział się z mediów. Ani policja, ani prokuratura nie informowały nas, że działania w takiej sprawie są prowadzone - zaznaczyła. Jak tłumaczyła, Fundusz zawsze z "życzliwością przyjmuje wszelkie sygnały o nieprawidłowościach i patologiach w systemie i stara się je natychmiast wnikliwie weryfikować i likwidować".

W sprawie listy leków refundowanych mamy niewiele do powiedzenia, bo o niej decyduje Ministerstwo - wyjaśniła.

Jak powiedział rzecznik komendy wojewódzkiej policji w Radomiu Tadeusz Kaczmarek, komenda i radomska prokuratura okręgowa od kilkunastu miesięcy prowadzą śledztwo dotyczące korupcji w służbie zdrowia; zarzuty postawiono dotąd 11 osobom.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)