Afera korupcyjna na przejściach granicznych
Prokuratura oraz policja prowadzą ściśle tajne śledztwo wobec kilkunastu funkcjonariuszy Straży Granicznej i Izby Celnej. To może być jedna z największych spraw korupcyjnych w polskich służbach granicznych - informuje tygodnik "Wprost".
07.12.2013 | aktual.: 08.12.2013 13:42
W sprawę zamieszani są pogranicznicy i celnicy z przejść granicznych w województwie warmińsko-mazurskim, którzy mieli ułatwiać przemyt papierosów z Rosji do Polski. Nikomu nie postawiono zarzutów, bo śledztwo wciąż jest w toku. Chodzi nie tylko o sprawy sprzed kilku lat, ale także wciąż pojawiają się nowe dowody.
"Wprost" przypomina, że podobna sprawa była już przedmiotem śledztwa prokuratury i CBŚ w latach 2002-2005. Wtedy postawiono zarzuty kilku osobom, jednak dowody okazały się słabe. Tym razem w sprawę zaangażowano nie tylko policję i prokuraturę, ale także Biuro Spraw Wewnętrznych Straży Granicznej. Służby m.in. podsłuchiwały rozmowy telefoniczne pograniczników i celników, dzięki czemu udało się zdobyć mocny materiał dowodowy.
Śledztwo w sprawie korupcji na granicy polsko-rosyjskiej zbiegło się z propozycją Mariana Podziewskiego, wojewody warmińsko-mazurskiego o pozyskanie środków finansowych na budowę dodatkowego monitoringu na przejściach granicznych z Rosją w Bezledach i Grzechotkach – Mamonowie II. Kamery będę niezależne od działających już tam systemów Straży Granicznej. Nowe kamery zostaną zamontowane na początku 2014 r. mimo sprzeciwu celników i pograniczników.
Źródło:Wprost