Afera, jakiej dawno nie było
Łódzki sąd zdecydował, że Lew R. trafi na trzy miesiące do aresztu. W sprawie aresztowano także dziewięciu innych oskarżonych. Łódzka prokuratura podaje, że w kręgu podejrzeń znajduje się około 100 osób.
27.05.2009 | aktual.: 27.05.2009 16:51
Bogumiła Tarkowska z łódzkiej prokuratury apelacyjnej przyznała, że jednym z dowodów w sprawie są zeznania świadka koronnego. Zeznał on, iż fałszywa dokumentacja medyczna umożliwiała torpedowanie głośnych procesów sądowych. Prokurator ujawniła, że świadek był pracownikiem kancelarii warszawskiego adwokata Andrzeja W. - Obaj panowie skutecznie pomogli wielu przestępcom z grup zorganizowanych - dodała.
Według prokuratury w sprawie chodzi o korzyści majątkowe sięgające, po zsumowaniu, kwoty 700 tysięcy złotych, a dalsze obietnice zamykają się kwotą 1,5 mln złotych. Jeden z prokuratorów potwierdził, że w sprawę są zamieszane tak osoby ze świata prawniczego, jak i przestępcy. Krąg podejrzany obejmuje około 100 osób.
Areszt dla Lwa R.
- Sąd orzekł areszt trzymiesięczny ze wskazaniem, że Lew R. powinien zostać skierowany do szpitala przy areszcie w celu ustalenia, jaki jest jego stan zdrowia i czy w ogóle może przebywać w areszcie - powiedział obrońca Lwa R. Marek Małecki. Zapowiedział, że po otrzymaniu uzasadnienia tego postanowienia obrona złoży zażalenie na decyzję sądu.
- Sąd zdecydował o aresztowaniu Lwa R. z uwagi na obawę matactwa i zagrożenia surową karą, do 10 lat więzienia - poinformowała Grażyna Jeżewska z biura prasowego Sądu Okręgowego Łodzi. Niewykluczone, że jeśli stan zdrowia tego będzie wymagał, to R. pozostanie w więziennym szpitalu przy ul. Kraszewskiego w Łodzi.
Przed posiedzeniem aresztowym Marek Małecki mówił, że liczy, iż sąd uwzględni stan zdrowia Lwa R., który - jego zdaniem - z każdym rokiem się pogarsza. - Ja pana Lwa R. znam od wielu lat i widzę, jak jego stan zdrowia się z każdym rokiem pogarsza. Na pewno pogorszyło się to jeszcze bardziej wskutek sytuacji, kiedy o godz. 6 rano wyrwano mu bramę w jego domu, zrobiono mu pełne przeszukanie w asyście antyterrorystów z bronią długą. To nie jest osoba, która na to zasługuje, to nie jest osoba, która kiedykolwiek utrudniała postępowanie, uciekała przed wymiarem sprawiedliwości - mówił adwokat.
Według niego w tej sprawie nie zachodzi obawa matactwa ze strony jego klienta. Adwokat przypomniał, że obrońcy wiedzieli, że akta z postępowania dotyczącego wykonania kary wobec Lwa R. zostały zajęte przez CBA cztery lata temu i R. miał ewentualnie mnóstwo czasu, żeby sobie ustalić linię obrony.
Mec. Małecki ocenił, że dowody przeciwko jego klientowi są "dość słabe". Według niego nie zmieniło się nic co było już publikowane w "Rzeczpospolitej" dwa lata temu. - Że istnieje świadek, dzisiaj już pewnie świadek koronny, który przedstawia jakieś swoje zeznania i istnieje zatrzymana u niego jakaś dokumentacja lekarska. Ja oceniam te dowody jako słabe. Prokuratura traktuje to jako część wielkiej afery. Ja oceniam, że Lew R. w tej aferze udziału nie wziął - powiedział Małecki.
Zarzuty dla Lwa R.
Według prokuratury Lew R. miał w 2005 roku m.in. nakłaniać inną osobę do wręczenia lekarzom 210 tys. zł łapówki i obiecał wręczenie 190 tys. zł. Pieniądze te miały być przeznaczone na załatwienie odroczenia wykonania kary orzeczonej wobec niego przez Sąd Okręgowy w Warszawie. W zamian za łapówki lekarze mieli podawać Lwu R. leki, które wywoływały symptomy choroby.
Wcześniej sąd zdecydował, że tymczasowo do aresztu trafi syn Lwa R. Marcin, któremu postawiono taki sam zarzut jak ojcu.
Lew R. wraz z 10 innymi osobami - w tym z synem - został zatrzymany w poniedziałek przez Centralne Biuro Antykorupcyjne w związku z prowadzonym w Łodzi śledztwem dotyczącym posługiwania się fałszywą dokumentacją medyczną, co miało pozwalać na utrudnianie postępowań karnych. W sprawie zatrzymano jeszcze dwie osoby w tym znanego warszawskiego adwokata.