Afera hejterska w MS. Sędzia Arkadiusz Cichocki pisał do Małej Emi z nieistniejącego OIOM-u
"Twój wątek będzie można umorzyć" - tak do hejterki o pseudonimie Mała Emi pisał sędzia Arkadiusz Cichocki. Były prezes Sądu Okręgowego w Gliwicach utrzymywał w rozmowie z nią, że trafił do szpitala w stanie narażenia życia. Jednak prawda okazała się inna.
O sprawie informuje RMF FM. To kolejna odsłona afery hejterskiej w Ministerstwie Sprawiedliwości, w którą zamieszani byli sędziowie oraz użytkowniczka Twittera, tzw. Mała Emi. Działali na zlecenie byłego już wiceministra sprawiedliwości Łukasza Piebiaka.
Po ujawnieniu "farmy trolli" w resorcie były prezes Sądu Okręgowego w Gliwicach sędzia Arkadiusz Cichocki trafił do szpitala w Bytomiu. W rozmowie z Małą Emi opowiada, że znajduje się w stanie narażenia życia. "Trafiłem na OIOM, kiepsko ze mną, noc przeżyłem, powinno być już lepiej" - cytuje jedną z jego wiadomości RMF FM.
Tyle tylko, że w Szpitalu Specjalistycznym nr 1 w Bytomiu nie ma Oddziału Intensywnej Opieki Medycznej, gdzie trafiają pacjenci w stanie krytycznym. Najbliższy OIOM znajduje się w Wojewódzkim Szpitalu Specjalistycznym nr 4. Co więcej, bytomski szpital dysponuje jedynie 4-osobową salą intensywnego nadzoru na oddziale kardiologii. Ordynatorem oddziału jest dr Mirosława Cichocka. To bliska krewna byłego prezesa Sądu Okręgowego w Gliwicach.
Arkadiusz Cichocki: "prokuratura - chce wszystkiego co masz o mnie"
Podczas pobytu w szpitalu sędzia Cichocki był w kontakcie z Małą Emi. Jak wynika z materiałów opublikowanych przez RMF FM, sugerował jej wycofanie się z afery hejterskiej poprzez pozbycie się kłopotliwych materiałów.
"Trudne zadanie. Pierwszy ruch przy odejściu to zwrot materiałów i trwałe zniszczenie tego co miałem. Mam dużo na Ciebie i na PS. Plus na paru sędziów w których sprawach MS kazało nam współpracować. Na wypadek przeszukania chciałem być wolnym strzelcem, bez wiedzy i kontaktów" - czytamy w wiadomości od sędzi Arkadiusza Cichockiego.
W czasie rozmowy pojawił się również wątek postępowania ws. stalkingu, który ma związek z opublikowaniem przez kobietę w sieci nagiego zdjęcia Cichockiego.
"Prokuratura - chce wszystkiego co masz o mnie. Screeny, zapisy rozmów. I najważniejsze, screeny kto dostał zdjęcia i rozmowy. Twój wątek można umorzyć a sędziów którzy przesyłali sobie moje zdjęcia można dalej ścigać" - napisał sędzia do Emi.
"Polujesz na PS. To on interweniował, gdy zamieściłam tweeta. To przez jego kilkuminutowe namowy go skasowałam, Nikt z Twoich kolegów nie zadzwonił ani nie napisał tylko on. Źle rozpoznajesz wrogów Arku" - odpisała Emi.
To jedna nie wszystko. Arkadiusz Cichocki namawiał internautkę do ugody. "11.03 popełniłaś przestępstwo, każdy prawnik to potwierdzi. Jako pokrzywdzony mam prawo decydować o konsekwencjach. A nie chcę kolejnej Twojej krzywdy" - zaznacza sędzia.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Źródło: RMF FM