ŚwiatAdwokatka zagrożona, wniosek Bialackiego odrzucony

Adwokatka zagrożona, wniosek Bialackiego odrzucony

Sąd w Mińsku odrzucił wniosek obrony o wypuszczenie na wolność Alesia Bialackiego. Znany białoruski obrońca praw człowieka został zatrzymany 4 sierpnia i umieszczony w areszcie.
Tymczasem białoruska adwokatka Tamara Sidarenka, która broniła opozycjonisty Uładzimira Niaklajeua, powiedziała, że jest zagrożona anulowaniem jej licencji, co na Białorusi oznacza utratę prawa adwokata do wykonywania zawodu.

Aleś Bialacki jest podejrzany o niezapłacenie podatku od pieniędzy otrzymanych z zagranicy. Arersztowano go po tym jak litewskie ministerstwo sprawiedliwości i polska prokuratura przekazały dane o jego kontach bankowych. Jego koledzy z pracy twierdzą, że Bialacki otrzymywał pieniądze na pomoc dla osób, które były skazywane za udział w akcjach białoruskiej opozycji. Z apelem o wypuszczenie Bialackiego na wolność wystąpili znani zachodni politycy i organizacje międzynarodowe. Już ponad pół tysiąca Białorusinów podpisało się pod poręczeniem społecznym, żeby Bialacki mógł opuścić areszt. Grozi mu do 7 lat pozbawienie wolności.

Białoruska adwokatka Tamara Sidarenka, która broniła opozycjonisty Uładzimira Niaklajeua, powiedziała, że jest zagrożona anulowaniem jej licencji, co na Białorusi oznacza utratę prawa adwokata do wykonywania zawodu.

- Wczoraj wieczorem powiadomiono, że zebrała się komisja kwalifikacyjna i anulowano ważność mojej licencji. Według prawa należy teraz oczekiwać na to, co powie Ministerstwo Sprawiedliwości. Jednak człowiek, który zadzwonił do moich zwierzchników, przekazał, że trzeba przygotowywać zastępstwo w sprawach, które prowadzę - powiedziała Sidarenka.

Wyjaśniła, że decyzja o anulowaniu licencji, którą podejmuje komisja kwalifikacyjna Ministerstwa Sprawiedliwości, jest wstępna, a ostateczną podejmuje kolegialny organ ministerstwa.

Wyraziła przypuszczenie, że podstawą decyzji są dwa upomnienia resortu, które wcześniej otrzymała. Jedno związane było ze składanymi raportami, drugie dotyczyło wywiadu w sprawie Uładzimira Niaklajeua, byłego kandydata opozycji na prezydenta Białorusi w czasie, gdy był aresztowany. - Ministerstwo uznało za niewłaściwą moją wypowiedź o tym, że celowo nie jestem dopuszczana do Niaklajeua - wskazała Sidarenka.

Prawniczka nie ma jeszcze pisemnej decyzji komisji. Wyjaśniła, że jej przypadek nie jest związany z nadzwyczajną weryfikacją adwokatów, trwającą obecnie na Białorusi.

Jak przypomina Radio Swaboda, Sidarenka w zeszłym roku otrzymała dyplom z Ministerstwa Sprawiedliwości.

Uładzimir Niaklajeu, poeta, który kandydował w zeszłorocznych wyborach jako jeden z rywali urzędującego prezydenta Alaksandra Łukaszenki, został skazany na dwa lata w zawieszeniu. Sąd uznał go za winnego "przygotowywania działań poważnie naruszających porządek publiczny" podczas demonstracji opozycji w Mińsku w wieczór wyborczy 19 grudnia. Tysiące ludzi protestowało wówczas przeciw oficjalnym wynikom, dającym niemal 80% głosów Łukaszence. Doszło do ataku grupy ludzi na drzwi do gmachu rządu; według opozycji była to prowokacja. Demonstracja została rozbita przez milicję, a większość kandydatów opozycji - aresztowana.

Źródło artykułu:PAP

Wybrane dla Ciebie

Komentarze (3)