Adwokatka zagrożona, wniosek Bialackiego odrzucony
Sąd w Mińsku odrzucił wniosek obrony o wypuszczenie na wolność Alesia Bialackiego. Znany białoruski obrońca praw człowieka został zatrzymany 4 sierpnia i umieszczony w areszcie.
Tymczasem białoruska adwokatka Tamara Sidarenka, która broniła opozycjonisty Uładzimira Niaklajeua, powiedziała, że jest zagrożona anulowaniem jej licencji, co na Białorusi oznacza utratę prawa adwokata do wykonywania zawodu.
17.08.2011 | aktual.: 17.08.2011 16:33
Aleś Bialacki jest podejrzany o niezapłacenie podatku od pieniędzy otrzymanych z zagranicy. Arersztowano go po tym jak litewskie ministerstwo sprawiedliwości i polska prokuratura przekazały dane o jego kontach bankowych. Jego koledzy z pracy twierdzą, że Bialacki otrzymywał pieniądze na pomoc dla osób, które były skazywane za udział w akcjach białoruskiej opozycji. Z apelem o wypuszczenie Bialackiego na wolność wystąpili znani zachodni politycy i organizacje międzynarodowe. Już ponad pół tysiąca Białorusinów podpisało się pod poręczeniem społecznym, żeby Bialacki mógł opuścić areszt. Grozi mu do 7 lat pozbawienie wolności.
Białoruska adwokatka Tamara Sidarenka, która broniła opozycjonisty Uładzimira Niaklajeua, powiedziała, że jest zagrożona anulowaniem jej licencji, co na Białorusi oznacza utratę prawa adwokata do wykonywania zawodu.
- Wczoraj wieczorem powiadomiono, że zebrała się komisja kwalifikacyjna i anulowano ważność mojej licencji. Według prawa należy teraz oczekiwać na to, co powie Ministerstwo Sprawiedliwości. Jednak człowiek, który zadzwonił do moich zwierzchników, przekazał, że trzeba przygotowywać zastępstwo w sprawach, które prowadzę - powiedziała Sidarenka.
Wyjaśniła, że decyzja o anulowaniu licencji, którą podejmuje komisja kwalifikacyjna Ministerstwa Sprawiedliwości, jest wstępna, a ostateczną podejmuje kolegialny organ ministerstwa.
Wyraziła przypuszczenie, że podstawą decyzji są dwa upomnienia resortu, które wcześniej otrzymała. Jedno związane było ze składanymi raportami, drugie dotyczyło wywiadu w sprawie Uładzimira Niaklajeua, byłego kandydata opozycji na prezydenta Białorusi w czasie, gdy był aresztowany. - Ministerstwo uznało za niewłaściwą moją wypowiedź o tym, że celowo nie jestem dopuszczana do Niaklajeua - wskazała Sidarenka.
Prawniczka nie ma jeszcze pisemnej decyzji komisji. Wyjaśniła, że jej przypadek nie jest związany z nadzwyczajną weryfikacją adwokatów, trwającą obecnie na Białorusi.
Jak przypomina Radio Swaboda, Sidarenka w zeszłym roku otrzymała dyplom z Ministerstwa Sprawiedliwości.
Uładzimir Niaklajeu, poeta, który kandydował w zeszłorocznych wyborach jako jeden z rywali urzędującego prezydenta Alaksandra Łukaszenki, został skazany na dwa lata w zawieszeniu. Sąd uznał go za winnego "przygotowywania działań poważnie naruszających porządek publiczny" podczas demonstracji opozycji w Mińsku w wieczór wyborczy 19 grudnia. Tysiące ludzi protestowało wówczas przeciw oficjalnym wynikom, dającym niemal 80% głosów Łukaszence. Doszło do ataku grupy ludzi na drzwi do gmachu rządu; według opozycji była to prowokacja. Demonstracja została rozbita przez milicję, a większość kandydatów opozycji - aresztowana.