Adwokat wnosił do więzienia marihuanę swojemu klientowi
Na 10 tys. zł grzywny skazał warszawski sąd
adwokata Dariusza B., który w 2005 roku wniósł do więzienia
marihuanę w paczce papierosów i przekazał ją swojemu klientowi.
Adwokat twierdzi, że jest niewinny i zapowiada apelację.
12.03.2009 | aktual.: 12.03.2009 10:58
W ocenie Sądu Rejonowego Warszawa Mokotów okoliczności i wina oskarżonego nie budzą wątpliwości. Sąd przypomniał, że oskarżony nie przyznał się do winy.
14 kwietnia 2005 roku u jednego z więźniów w areszcie na Mokotowie podczas przeszukania w paczce papierosów znaleziono marihuanę, przyklejoną taśmą do papierosów. Była to ilość wystarczająca na 3 do 5 tzw. działek.
W tym dniu więzień widział się ze swoim adwokatem Dariuszem B. Adwokat utrzymywał, że paczkę papierosów zakupił w sklepie. W ocenie sądu fakt ten nie znalazł potwierdzenia w materiałach dowodowych, gdyż paczka była już otwarta.
Dariusz B. wskazywał, że Krystian I. sam przymocował środek odurzający do papierosów, gdy wychodził na papierosa trzy razy po 10 minut. Według sądu więzień nie miał możliwości, aby umieścić środek odurzający w paczce. Poza tym zwrócił uwagę, że cela, w której był osadzony Krystian I., była celą dla niepalących.
Sąd przypomniał też, że Krystian I. domagał się od adwokata Dariusza B. 50 tys. zł "odszkodowania" za przekazanie mu środka odurzającego. Adwokat twierdził, że był to szantaż. Zdaniem sądu nie miało to znamion szantażu, gdyż Krystian I. złożył zeznania przed napisaniem listu, a domagając się 50 tys. zł, napisał, że nie domaga się tej kwoty za wycofanie zeznań, ale za podrzucenie mu środków odurzających.
Sąd uznał, że kara grzywny 10 tys. zł jest wystarczająca do celów wychowawczych, a samo skazanie stanowi wystarczającą dolegliwość, dlatego nie ma potrzeby innej kary, np. wydalenia z zawodu, o co wnioskował prokurator. Adwokat zapowiedział apelację.