Adam Michnik w "Die Welt" o walce wolnych mediów z populizmem. Apeluje do dziennikarzy
Redaktor naczelny "Gazety Wyborczej" ostrzega na łamach niemieckiego dziennika "Die Welt" przed prawicowym i lewicowym populizmem, które zagrażają pluralizmowi oraz praworządności. Wolne media są zdaniem Michnika ostatnim bastionem demokracji i konstytucyjnego ładu.
"Upiory totalitaryzmu powróciły, z całą pogardą dla pluralizmu, państwa prawa, równości, dialogu i gotowości do kompromisu. Powróciło lekceważące traktowanie innych ludzi - wyznających inne religie, mających inną narodowość czy inny kolor skóry. Widzimy, jak w naszym świecie rozprzestrzeniają się ksenofobia i homofobia. W innych miejscach obserwujemy wzrost znaczenia islamskiego fundamentalizmu, który sięga po zbrodniczą broń terroryzmu" - pisze Michnik w eseju opublikowanym w poniedziałkowym wydaniu "Die Welt".
"Wolna prasa, prześladowana w Turcji i Rosji, w Budapeszcie i innych częściach Europy Środkowej, stanowi często ostatni bastion obrony konstytucji i demokratycznego ładu" - zaznacza autor.
Populizm skrajnej prawicy, a często także skrajnej lewicy jest, jego zdaniem, "wyrazem pogardy dla chrześcijańskiego systemu wartości, a także dla ducha oświecenia".
Zobacz także: Po co Monika Jaruzelska idzie do polityki?
Atak na pluralizm z prawa i lewa
Jak podkreśla Michnik, pluralizm poglądów stał się przedmiotem populistycznych ataków ze strony skrajnej prawicy i lewicy, które "roszczą sobie pretensję do posiadania jedynej, ostatecznej prawdy".
Dodaje, że w ten sposób dochodzi do reaktywacji idei totalitaryzmu z okresu międzywojennego, gdy "naziści i bolszewicy głosili śmierć demokratycznego liberalizmu”. Zdaniem Michnika, zarówno wówczas, jak i dziś oznacza to drogę do "dyktatury nieprawdy w życiu publicznym".
Internet polem bitwy
Michnik zwraca uwagę, że współczesnym polem bitwy populistycznych i antydemokratycznych ruchów, które wypowiedziały wojnę państwu konstytucyjnemu, stał się internet.
Redaktor naczelny "Gazety Wyborczej" i opozycjonista z czasów PRL zaznacza, że wolność prasy jest nieodzownym warunkiem istnienia demokratycznych państw. "Gdy umierają wolne media, państwo oparte na konstytucji staje się bezbronne. Gdy łamana jest konstytucja, dni wolnych mediów są policzone" - pisze w eseju.
"Należy podkreślić, że to nie filozof prawa Carl Schmitt, ani Lenin są dziś przeciwnikami wolności, lecz ich karykatury - propagandyści Marine Le Pen, Trump, Orban czy Kaczyński, a przede wszystkim Władimir Putin" - stwierdza Michnik. "Ich misja polega na niszczeniu obozu demokratycznego, sianiu niepokoju i szerzeniu chaosu" - podkreśla.
Niszczenie autorytetów
Autor zwraca też uwagę na taktykę wrogów demokracji, polegającą na niszczeniu uznanych autorytetów poprzez przedstawianie ich jako "elitarnego kręgu kanciarzy i złodziei", a także - sterowanych z zewnątrz - agentów.
Przypomina, że dawniej tak postępowały władza sowieckie z własnymi laureatami nagrody Nobla: Pasternakiem, Sołżenicynem, Sacharowem i Brodskim. "W Polsce tak się postępuje z Miłoszem i Szymborską, Andrzejem Wajdą i Bronisławem Geremkiem, Autorytety życia publicznego obrzucane są błotem i szkalowane jako 'pozbawieni ojczyzny kosmopolici' oraz 'reprezentanci wynaturzonej sztuki'" - wyjaśnia publicysta w "Die Welt".
Apel do dziennikarzy
Michnik apeluje do dziennikarzy i publicystów, aby wobec ofensywy ruchów populistycznych, szowinistycznych i ksenofobicznych, pozostali wierni swoim przekonaniom o nie ulegali naciskom.
Na zakończenie cytuje wypowiedź George'a Orwella: "Pomyślcie o tym, że za nieuczciwość i tchórzostwo zawsze trzeba płacić. Nie sądźcie, że można być przez lata propagandystą podlizującym się sowieckiemu lub innemu reżymowi, a następnie nagle odzyskać duchową przyzwoitość. Kto raz był prostytutką, ten pozostanie nią na zawsze".
Jacek Lepiarz, Berlin