Adam Boniecki: ksiądz prałat stracił kontrolę nad emocjami
Ksiądz prałat szarżuje. I ja mam nadzieję, że to są takie słowa człowieka przerażonego. Właściwie to on sobie zdaje sprawę, że się znalazł w sytuacji bez wyjścia. I te reakcje robią wrażenie reakcji człowieka, który jest przerażony i trochę stracił właściwie już kontrolę nad emocjami. To są wszystko samobójcze pociągnięcia - powiedział ksiądz Adam Boniecki w "Salonie Politycznym Trójki".
Jolanta Pieńkowska: Jak ksiądz odebrał wczorajszy list arcybiskupa Gocłowskiego, w którym zaproponował, by ksiądz Henryk Jankowski dobrowolnie zrzekł się probostwa w parafii świętej Brygidy?
Ks.Adam Boniecki: Z wielkim podziwem przyjąłem ten list. Po pierwsze jest to element procedury nie przewidziany przez prawo kanoniczne i wyrażający wielką kulture eklezjastyczną. Tak bym powiedział. Włączył sprawy prezbiterium . Biskup informuje księży, to jest list do księży...
Jolanta Pieńkowska: Ale to list otwarty.
Ks.Adam Boniecki: List otwarty, przez co w sposób bardzo wyważony i kulturalny właściwie mówi o co chodzi, nie przekraczając nigdzie tej granicy dyskrecji, taktu , rozróżnienia między podejrzeniem, a oskarżeniem. I mówi rzecz niesłychanie mocną. Powiada - sytuacja na plebanii świętej Brygidy wyczerpała wszystkie te elementy, które są wymagane do usunięcia proboszcza. Więc to jest list bardzo mocny z uznaniem tego, co ksiądz Jankowski zrobił , że obok ambicji winien także umiłowanie kościoła. Myślę, że to jest gest bardzo dobry. Tu się tworzą pewne procedury, pewne wzory postepowania w sytuacjach w kościele polskim właściwie do tej pory, no nieznanych.
Jolanta Pieńkowska: Ale przyzna ksiądz, że taki list to jest precedens w polskim kościele. Że myśmy nigdy wczesniej nie mieli z czymś takim do czynienia i że niektórzy już mówią , że to świadczy o bezradności kościoła wobec takich przypadków, jak przypadek prałata Jankowskiego?
Ks.Adam Boniecki: Zupełnie się z tym nie zgodzę, że to jest bezradnośc kościoła . Arcybiskup mógłby wydać dekret, w którym by zawiesił , by nakazał odejść. Gdyby nie posłuchał , zawiesza go w czynnościach kościelnych. Jeżeli to nie wystarcza, nakłada interdykt, zabrania chodzenia do kościoła świętej Brygidy. Tworzy się jakiś kościółek księdza Jankowskiego. To jest klęska. To jest po prostu....siła księdza Jankowskiego wynika z tego, że jest w kościele katolickim. Przypuszczam, że on się do tego nie posunie. Dlatego ja tu widzę precedens - owszem, brak wprawy w działaniu, może późne działanie, zgoda. To są oznaki słabości. Ale w tej chwili co robi arcybiskup Gocłowski , myślę, że to jest bardzo dobry wzór jak należy po chrześcijańsku, z miłością, dając szansę człowiekowi do końca, żeby wyszedł z tego z honorem , zmierzać do celu, który w sposób nieunikniony będzie osiągnięty.
Jolanta Pieńkowska: Ksiądz arcybiskup w swoim liście pisze:"...kapłan tylko wówczas jest silnym ogniwem w strukturze kościoła, gdy pozostaje w jedności z biskupem i dlatego biskup w momencie jego święceń pyta kandydata - Czy przyrzekasz mnie i moim następcom cześć i posłuszeństwo. Kapłan odpowiada - Przyrzekam. Wczoraj ksiądz Henryk Jankowski w wywiadzie z Tomaszem Lisem powiedział:"...niech ksiądz biskup nie szarżuje. Jeśli będzie dekret, to ja mogę z biskupem podyskutować...".
Ks.Adam Boniecki: No nie może. Po prostu nie może. Może się odwołać do tego samego biskupa. To jest czynność z natury rzeczy administracyjna . To jest zwyczajne rządzenie diecezją, które należy do biskupa. Przenoszenie księży z parafii.
Jolanta Pieńkowska: To może ksiądz prałat Henryk Jankowski jest ponad prawem? Dlatego, że jeśli takie są przysięgi kapłańskie, a ksiądz parał mówi, że jeśli będzie dekret, czyli właściwie ta ostateczność, to on będzie dyskutował z biskupem. To może ksiadz prałat szarżuje?
Ks.Adam Boniecki: Ksiądz prałat szarżuje. I ja mam nadzieję, że to są takie słowa człowieka przerażonego. Właściwie to on sobie zdaje sprawę, że się znalazł w sytuacji bez wyjścia. I te reakcje robią wrażenie reakcji człowieka, który jest przerażony i trochę stracił właściwie już kontrolę nad emocjami. To są wszystko samobójcze pociągnięcia.
Przeczytaj cały wywiad