Adam Bielan: nie będę rzecznikiem PiS
- Jestem byłym rzecznikiem PiS-u i nie będę rzecznikiem PiS-u w przyszłości - zapewnił w "Faktach po Faktach" na antenie TVN24 eurodeputowany Adam Bielan, odnosząc się do ostatnich spekulacji, według których miałby on wrócić do partii Jarosława Kaczyńskiego i zastąpić Adama Hofmana.
18.10.2013 | aktual.: 19.10.2013 01:54
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
- Jeśli chodzi o moją sytuację, to nic się nie zmieniło: jestem niezależnym eurodeputowanym - powiedział Adam Bielan w TVN24. - Jestem byłym rzecznikiem PiS-u i nie będę rzecznikiem PiS-u w przyszłości - podkreślił.
Polityk przyznał, że blisko współpracuje z PiS w ramach frakcji Europejscy Konserwatyści i Reformatorzy w Parlamencie Europejskim, ale zapytany o swój ewentualny powrót w szeregi partii Jarosława Kaczyńskiego, odpowiedział wymijająco, że "do partii politycznych nie przystępuje się poprzez media". - Jeżeli w tej sprawie coś się zmieni, to oczywiście, poinformuję - zapewnił Bielan. - Polityka jest dziedziną życia, którą trudno przewidzieć - dodał.
Eurodeputowany odniósł się także do kontrowersji wokół ekspertów zespołu parlamentarnego Antoniego Macierewicza. - PiS nie może odpuścić sprawy smoleńskiej. Gdyby ją odpuściło, straciłoby poparcie części wyborców - ocenił.
Hofman straci stanowisko?
Spekulacje mówiące o możliwej dymisji Adama Hofmana z funkcji rzecznika Prawa i Sprawiedliwości pojawiły się po nieudanej kampanii referendalnej w sprawie odwołania Hanny Gronkiewicz-Waltz ze stanowiska prezydenta Warszawy. Tymczasem poseł zapewnił, że nie ma powodu, aby podawać się do dymisji.
W opinii polityka, tylko PiS i burmistrz Ursynowa Piotr Guział zrobili cokolwiek ws. referendum. - Zrobiliśmy swoje, zmobilizowaliśmy więcej osób w Warszawie niż do tej pory. Jestem niezadowolony, że nie udało się osiągnąć wymaganej frekwencji, ale myśmy swoje założenia w większości wykonali - zaznaczył.
Referendum ws. odwołania prezydent Warszawy Hanny Gronkiewicz-Waltz okazało się nieważne z powodu zbyt niskiej frekwencji, która wyniosła 25,66 proc. Za jej odwołaniem zagłosowało 322 tys. 17 osób (93,6 proc.), przeciwko było 17 tys. 465 osób (5 proc.).
Źródło: TVN24, WP.PL