Abp Gocłowski: pośpiech ws. lustracji może być krzywdzący
Sankcje na księdza Isakowicza-Zaleskiego na pewno nie spadły za to, że badał problem księży współpracowników. Jeżeli ksiądz kardynał Stanisław Dziwisz uznał za słuszne ukaranie ks. Isakowicza, to dlatego, że uznał pośpiech w takich sprawach za niedobry i krzywdzący - powiedział w wywiadzie dla "Dziennika" abp Tadeusz Gocłowski.
Zapytany czy to jest rzeczywiście pośpiech, abp Gocłowski odpowiedział: Oczywiście, że tak. To nie jest dobra metoda lustrowania, że podaje się w mediach np. nazwisko ks. Michała Czajkowskiego, a potem szuka się na to dowodów. Najpierw trzeba winę udowodnić, a później ewentualnie ujawniać nazwiska. A tak najpierw się strzela do człowieka, a później się uzasadnia, dlaczego ten strzał był potrzebny.
Zdaniem arcybiskupa, w momencie, gdy mamy prawo ochrony człowieka, jego nazwiska i czci, tego typu dzika lustracja nie ma prawa się odbywać.
System komunistyczny niszczył ludzi, zniewalał, szantażował, księża się załamywali. Ale przecież przeszło 20 tys. duchownych w ówczesnej Polsce fantastycznie przeżyło tamten ustrój. Ileż dobrego się stało dzięki pracy kapłanów!
A dzisiaj tak łatwo i chętnie się ich niszczy, zamiast otoczyć ich współczuciem. Abp Gocłowski podkreśla, że owszem, może się zgodzić, że ci, którzy zbłądzili w przeszłości, nie powinni dziś pełnić eksponowanych funkcji w Kościele, ale nie można ich znów pognębiać. Ich już system wystarczająco pognębił - ocenia arcybiskup w wywiadzie dla "Dziennika".