PolskaAbp Gocłowski: nie wiem, co Bóg chciał nam powiedzieć

Abp Gocłowski: nie wiem, co Bóg chciał nam powiedzieć

Z ks. abp. Tadeuszem Gocłowskim rozmawia Jarosław Zalesiński.

12.04.2010 | aktual.: 12.04.2010 16:44

Księże arcybiskupie, niektórym spośród tych osób, które zginęły, towarzyszył ksiądz arcybiskup nie tylko w ich działalności publicznej, ale także w prywatnym życiu

- To prawda. W sposób szczególny przeżywałem wieczorną eucharystię w katedrze oliwskiej w sobotę. Katedra nabita była ludźmi, którzy przyszli się pomodlić nie tylko za tych, którzy odeszli, ale także za tych, którzy pozostali teraz sami i dźwigają bardzo ciężki krzyż. Mam na myśli zwłaszcza dwie rodziny, państwa Płażyńskich i państwa Rybickich.

Zna je ksiądz arcybiskup od wielu, wielu lat.

- Nie przeżywa się na co dzień czyichś problemów rodzinnych tak, jak można było przeżyć na tej mszy. Dzieci państwa Płażyńskich, które pamiętam jako maleńkie, dzisiaj tak wyrosły. Widziałem płaczącą matkę i chłopaków sparaliżowanych bólem. Kiedy podszedłem do nich po mszy świętej, po prostu się z nimi utożsamiałem.

Był ksiądz arcybiskup przyjacielem domu Arkadiusza Rybickiego.

- Śledziłem losy rodziny pana Arkadiusza. Dramat ich Antosia, który jest dotknięty autyzmem. Podziwiałem ich oboje, zwłaszcza żonę pana Arkadiusza, choć jego samego oczywiście również, ale każde z nich inaczej reagowało na ten ból. Dopełniali się w tym. Poznałem Antosia, kiedy miał dwa czy trzy lata, kiedy rodzice rozpoczęli walkę o niego. Dzisiaj ma lat dwadzieścia kilka. Na mszy w katedrze był wspólnie z matką.

Wielu Polaków pyta teraz Opatrzności: dlaczego?

- Niektórzy głośno, inni po cichu pytają: Panie Boże, jak ty czuwasz nad tą ziemią? Spontaniczne ludzkie pytanie. Powinniśmy o tym wszystkim myśleć w kontekście niedawnego Wielkiego Piątku i Zmartwychwstania. Chrześcijanie nie mogą się od tego kontekstu odrywać, dlatego że wtedy zagubimy się. Bo jak można odpowiedzieć na to pańskie pytanie, wiszące teraz nad Polską? Po ludzku pytamy: dlaczego, co Pan Bóg chciał przez to powiedzieć? Ja nie wiem. Po prostu nie wiem.

Biskup powinien coś wiedzieć.

- Apostołowie w Wielki Piątek wszyscy pouciekali. Jan został, ale to był młody chłopak, uczuciowo związany z Mistrzem, więc się nad tym pewnie specjalnie nie zastanawiał. Wszyscy pozostali uciekli, jeden zdradził i powiesił się. Wszystko się zawaliło. Ale Bóg miał pewne plany, które realizował. Te Jego plany dosyć szybko się ukazały, kiedy przyszedł poranek wielkanocny. My nie mamy takiej szansy, aby już na trzeci dzień wiedzieć wszystko o planach Opatrzności.

Polecamy w wydaniu internetowym www.polskatimes.pl/DziennikBaltycki: Kwiaty i znicze pod domem Marii i Lecha Kaczyńskich

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)