Polska"Aborcja na żądanie bez przepraszania". XVIII Manifa przeszła ulicami Warszawy

"Aborcja na żądanie bez przepraszania". XVIII Manifa przeszła ulicami Warszawy

"Umiem gotować, zgotuję wam rewolucję", "Dość wyzysku", "Aborcja na żądanie bez przepraszania" - to niektóre z haseł towarzyszących XVIII Warszawskiej Manifie, która w niedzielę przeszła przez centrum miasta. Głównym hasłem tegorocznej manifestacji było: "Przeciw przemocy władzy".

"Aborcja na żądanie bez przepraszania". XVIII Manifa przeszła ulicami Warszawy
Źródło zdjęć: © PAP | Radek Pietruszka

Manifa to demonstracja organizowana co roku z okazji Dnia Kobiet. Według szacunków policji w tegorocznej manifestacji wzięło udział ok. 3700 osób. Zdaniem warszawskiego ratusza uczestników było ok. 4 tys.

Na początku manifestacji uczestnicy, zachęcani przez organizatorki, skandowali hasła: "Każda ekipa, ta sama lipa", "Każda władza nam przeszkadza". W przemówieniach przekonywano, że jest sens iść z Manifą po raz 18., choć główne postulaty organizatorów od lat są ignorowane przez kolejne rządzące ekipy.

Organizatorki Manify tłumaczyły, dlaczego w tym roku manifestacji, nie tylko tej warszawskiej, przyświeca hasło "Dość przemocy władzy"; podkreślały: "władza nas wykorzystuje, kupuje i poniża, zastrasza, dzisiaj mówimy dość ignorancji, dość zastraszania, poniżania, dość przemocy władzy".

Organizatorki tłumaczyły jednak, że nie utożsamiają władzy z obecnie rządzącymi, ale definiują ją, jako "kumulację opresji" wobec wykluczanych społecznie grup. Protestują przeciwko wszelkiej przemocy - "instytucjonalnej, systemowej, ekonomicznej, fizycznej, seksualnej, psychicznej, symbolicznej, przeciwko zaniechaniom i bierności tam, gdzie potrzeba pomocy i wsparcia".

Pełne hasło warszawskiej manifestacji brzmiało: "Przeciw przemocy władzy. Dość wyzysku reprodukcyjnego" i do zdrowia reprodukcyjnego często w przemówieniach i hasłach nawiązywano.

Mówiono m.in. o planowanym ograniczeniu sprzedaży tzw. pigułki dzień po - w myśl przyjętego niedawno przez rząd projektu będzie ona, podobnie jak wszystkie inne hormonalne środki antykoncepcyjne, sprzedawana tylko na receptę.

Organizatorki przypomniały, że minister zdrowia Konstanty Radziwiłł miał powiedzieć, że kobiety, a także nastolatki łykają tego rodzaju pigułki "jak landrynki". W odpowiedzi zaapelowały, by wysłać ministrowi sygnał: "łykamy tylko landrynki". Wśród uczestników demonstracji rozdawano landrynki i skandowano: "landrynki dla wszystkich, pigułka po dla wszystkich, antykoncepcja dla wszystkich, in vitro dla wszystkich".

W kontekście zdrowia reprodukcyjnego wskazywano też na ograniczony dostęp do aborcji, ograniczenie dostępu do zapłodnienia in vitro przez wycofywanie się państwa z finansowania tego zabiegu czy likwidację standardów okołoporodowych.

Na początku manifestacji do głosu zaproszono także przedstawicielkę organizatorek Międzynarodowego Strajku Kobiet, który zaplanowany jest na 8 marca. Poinformowała ona, że w Polsce do tej inicjatywy włącza się ok. 40 miast. "Spotykamy się pod wspólnym hasłem: Solidarność naszą wspólną bronią" - powiedziała. Po zakończeniu Manify organizatorki zapowiedziały zebranym, że spotkają się ponownie 8 marca.

Zanim Manifa wyruszyła, jej organizatorki przypomniały, że jest to inicjatywa bezpartyjna i poprosiły, żeby nie było na niej transparentów z emblematami partii politycznych.

Na transparentach znalazły się hasła takie jak: "Umiem gotować, zgotuję wam rewolucję", "Tak! Dla wyboru kobiet", "Urodzę wam feministkę/ Urodzę wam lewaka", "Nielegalna aborcja zabija przyszłe matki", "Dość wyzysku", "Przekażmy sobie znak równości", "Aborcja na żądanie bez przepraszania", "Mam gender i nie zawaham się go użyć", "Aborcja prawem kobiety", "Chcemy mocy, nie przemocy", "Jest opresja, jest opór", "Umiem sprzątać, sprzątnę patriarchat", "Solidarne z uchodźczyniami". W tłumie powiewały m.in. tęczowe flagi oraz flagi Unii Europejskiej.

Wśród uczestników Manify były kobiety w różnym wieku - od nastolatek po starsze panie, nie brakowało też mężczyzn popierających manifowe postulaty; były też rodziny z dziećmi - dla najmłodszych przygotowano, jak co roku, specjalną platformę - piętrowy autobus. Zapraszano tam osoby, które mają problemy z poruszaniem się; tym osobom zapewniono także riksze.

Mimo ładnej pogody część uczestników Manify przyniosła parasolki, które w ostatnim czasie stały się symbolem kobiecych protestów przeciwko władzy. Pochodowi towarzyszyły gra na bębnach, dźwięk gwizdków i trąbek.

Wśród manifestujących były osoby zbierające podpisy poparcia pod wnioskiem o przeprowadzenie referendum ws. rządowej reformy edukacji.

Trasa tegorocznej Manify biegła m.in. Alejami Jerozolimskimi, Nowym Światem, Świętokrzyską. Manifestacja rozpoczęła się na Placu Defilad i tam się zakończyła. Jak tłumaczyły organizatorki - manifestacja idzie w kółko, bo w kółko kobiety muszą domagać się tego samego. Tłum skandował przy tym hasło: "Siostro, mamo, w kółko to samo".

Po drodze manifestacja miała kilka przystanków, podczas których przemawiano, zwracając uwagę na różnego rodzaju problemy, np. zaleganie z alimentami czy wykluczenie kobiet z niepełnosprawnością. Skandowano m.in. hasła: "to nie kompromis, to kompromitacja" (odnosząc się do tzw. kompromisu aborcyjnego, czyli obowiązujących przepisów w tej kwestii), "stop złodziejom alimentacyjnym", "alimenty to nie prezenty", "wolność, równość, aborcja na żądanie", "nasze prawa, wspólna sprawa", "seks - tak, seksizm - nie".

Na trasie manifestacji, przy wejściu do metra Centrum ustawili się z pikietą przeciwnicy aborcji. Mieli transparenty ze zdjęciami zakrwawionych płodów i puszczali komunikat, w którym informowali m.in., że jedna na sześć tzw. aborcji eugenicznych kończy się urodzeniem żywego dziecka. Przy trasie przemarszu stała również kobieta z transparentem, na którym napisano m.in., że feministki okłamują kobiety w kwestii związku antykoncepcji i bezpłodności.

Międzynarodowy Dzień Kobiet to święto ustanowione w 1910 r. dla upamiętnienia strajku 15 tys. kobiet, pracownic fabryki tekstylnej w Nowym Jorku, które 8 marca 1908 r. domagały się praw wyborczych i polepszenia warunków pracy. Właściciel fabryki zamknął strajkujące w pomieszczeniach fabrycznych. W wyniku pożaru zginęło wówczas 129 kobiet.

kobietywarszawadzień kobiet
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (408)