Aborcja. Krzysztof Sobolewski o protestujących: To obraz największego zdziczenia
Wyrok Trybunału Konstytucyjnego ws. aborcji wywołał protesty w całym kraju. W niedzielę swój sprzeciw wobec orzeczenia demonstranci wyrażali m.in. w kościołach. Wywieszano plakaty i wchodzono na nabożeństwa. - To jest niedopuszczalne - mówi Krzysztof Sobolewski, przewodniczący Komitetu Wykonawczego Prawa i Sprawiedliwości.
26.10.2020 | aktual.: 01.03.2022 14:20
Polityk PiS skrytykował osoby, które od kilku dni biorą udział w protestach skierowanych przeciwko wyrokowi Trybunału Konstytucyjnemu. Jego zdaniem niedzielne demonstracje przeprowadzone na terenach kościołów w całej Polsce "to obraz największego zdziczenia".
- W niektórych miejscach naruszono powagę miejsc świętych, sprofanowano świątynie. To jest niedopuszczalne - przekonywał Krzysztof Sobolewski w Programie 1 Polskiego Radia, dodając, że "forma, którą przyjęto, za chwilę odwróci się przeciwko protestującym".
Według przewodniczący Komitetu Wykonawczego PiS demonstranci dopuszczają się profanacji. Poseł obozu Zjednoczonej Prawicy przypomniał, że "niedawno mieliśmy sytuację, w której w jednej z synagog w Polsce została stłuczona szyba".
Zobacz też: Strajk Kobiet w Warszawie. "Straż kościoła" blokuje media. "Niech pan leci na skargę"
- Osoba, która to zrobiła, dopuściła się tej profanacji, została na wniosek prokuratury, a za zgodą sądu, aresztowana na trzy miesiące - mówił Sobolewski, dodając, że "prawo jest dla wszystkich jednakowe i nie powinno być rozróżniania".
Aborcja. Krzysztof Sobolewski krytykuje protestujących
Polityk Prawa i Sprawiedliwości zwrócił się też z apelem do polityków i dziennikarzy, twierdząc, że powinni oni "tonować emocje". - Wchodzimy w sferę, kiedy jest próba zastraszania ludzi, dla których najważniejsze są wartości chrześcijańskie - tłumaczył.
Sobolewski stwierdził, że "jeśli to będzie tak eskalować, to sytuacja zrobi się bardzo dramatyczna". - Forma tego jest haniebna i nie powinna mieć miejsca - mówił o protestach w kościołach.
- Jeśli już jest okazja do protestu, to można to zrobić w innej formule, niekoniecznie tak jak przyjęto to w piątek na ulicach - powiedział poseł, oskarżając z kolei demonstrujące osoby o przyczynianie się do rozprzestrzeniania się wirusa.