Abchazja: wzajemne oskarżenia
Coraz bardziej skomplikowana sytuacja
w Abchazji wywołała napięcia w i tak bardzo chłodnych
stosunkach Rosji i Gruzji. Oba państwa oskarżyły się
wzajemnie we wtorek o złą wolę i próbę destabilizacji regionu.
09.10.2001 | aktual.: 22.06.2002 14:29
Prowokacją, która w konsekwencji może się przerodzić w agresję przeciwko Gruzji nazwało we wtorek ostatnie wydarzenia w Wąwozie Kodorskim gruzińskie MSZ.
W specjalnym oświadczeniu napisano, że zbombardowanie wiosek leżących nieopodal granicy Gruzji z separatystyczną Abchazją to próba "określonych sił" mająca na celu zerwanie procesu pokojowego ukierunkowanego na rozwiązanie konfliktu abchaskiego.
Podkreślono, że wzrostowi napięcia w Abchazji towarzyszy antygruzińska kampania w rosyjskich środkach masowego przekazu. Świadczyć to ma o skierowanej przeciwko Gruzji, zakrojonej na szeroką skalę prowokacji, która - jeżeli na czas się jej nie powstrzyma - może przerodzić się w agresję na państwo gruzińskie.
Tbilisi wezwało władze Rosji do przeprowadzenia szybkiego śledztwa, które zbada fakt naruszenia przestrzeni powietrznej Gruzji (od strony rosyjskiej) przez samoloty bombardujące Wąwóz Kodorski.
Oświadczenie gruzińskiego MSZ wzywa społeczność międzynarodową, a przede wszystkim ONZ i OBWE, do podjęcia środków, które zapobiegną powtarzaniu się podobnych prowokacji.
W oświadczeniu nie jest jednoznacznie określone, że samoloty, które zbombardowały wioski w kontrolowanej przez Gruzję części Wąwozu Kodorskiego należały do rosyjskich sił powietrznych.
Gruziński prezydent Eduard Szewardnadze zasugerował, że za atakami stoją siły rosyjskie, które usiłują destabilizować sytuację w regionie. Przypomniał, że przed dwoma laty, gdy rosyjskie samoloty zbombardowały gruzińską miejscowość Szatili przy granicy z Czeczenią, Tbilisi zareagowało w sposób nieadekwatnie słaby. Szewardnadze podkreślił, że tym razem konsekwencje ataku będą bardzo poważne.
Dowództwo rosyjskich wojsk powietrznych kategorycznie zdementowało twierdzenia, jakoby podległe mu lotnictwo bombardowało wsie gruzińskie w kontrolowanej przez Tbilisi części Wąwozu Kodorskiego.
Z kolei rosyjski minister obrony Siergiej Iwanow ponowił opinię, że Gruzja nie jest gotowa do realnej współpracy w walce z terroryzmem.
Od tygodnia dochodzi w Abchazji do coraz częstszych starć między progruzińskimi bojownikami, a władzami tej separatystycznej republiki, leżącej między Morzem Czarnym a południowymi zboczami zachodniego Kaukazu. Abchazja pozostaje poza kontrolą Tbilisi od czasu wojny domowej 1992-93, w której zwyciężyła dzięki wydatnej pomocy Rosji.(ck)