ŚwiatABC News poprawi film o 11 września po protestach Clintona

ABC News poprawi film o 11 września po protestach Clintona

Telewizja ABC zamierza wprowadzić poprawki
do swojego filmu o kulisach ataku 11 września 2001 r., po
protestach byłego prezydenta Billa Clintona i jego
współpracowników, którzy zarzucili realizatorom niesłuszne
oskarżanie go o zlekceważenie groźby Al-Kaidy.

08.09.2006 21:00

Film ma być wyemitowany w niedzielę i poniedziałek, w 5. rocznicę zamachu. Clinton i solidaryzujący się z nim Demokraci zażądali nawet wycofania filmu z programu. Krajowy Komitet Partii Demokratycznej zebrał w tej sprawie ponad 100.000 podpisów.

Telewizja ABC planuje - jak poinformował jej przedstawiciel - raczej drobne poprawki. Wprowadza się je na wniosek współproducenta, Thomasa Keana, byłego republikańskiego gubernatora stanu New Jersey, który był także współprzewodniczącym specjalnej dwupartyjnej komisji do zbadania przyczyn nieprzygotowania rządu na atak 11 września.

Krytycy filmu "The Path to 9/11" (Droga do 11 września) twierdzą, że zniekształca on prawdę historyczną, sugerując, że ówczesny rząd mógł zlikwidować Osamę bin Ladena, ale tego nie zrobił.

Film - będący fabularną rekonstrukcją prawdziwych wydarzeń - stawia tezę, że Clinton był tak zaabsorbowany skandalem z Monicą Lewinsky i grożącym mu zdjęciem z urzędu przez Kongres, że bał się zaryzykować wydanie rozkazu zabicia przywódcy Al-Kaidy, który ukrywał się w Afganistanie.

W jednej ze scen specjalista ds. walki z terroryzmem w administracji Clintona, Richard A.Clarke - później krytyk prezydenta Busha - mówi do agenta FBI Johna P. O'Neilla, że "nie wyobraża sobie, żeby w klimacie grożącego prezydentowi impeachmentu ryzykował on" rozkaz zamordowania bin Ladena. O'Neill odpowiada, że "jest to żałosne".

Realizatorzy filmu opierali się m.in. na raporcie specjalnej dwupartyjnej komisji ds. 11 września. Obrońcy Clintona zwracają jednak uwagę, że w raporcie nie ma dowodu, by skandal "Monicagate" odegrał jakąś rolę w fiasku ataku rakietowego na bazy Al-Kaidy w Afganistanie w sierpniu 1998 r. W tym czasie prokurator Starr oskarżał prezydenta o krzywoprzysięstwo.

Oburzona jest także była sekretarz stanu Madeleine Albright i były doradca Clintona ds. bezpieczeństwa narodowego Sandy Berger. Tego ostatniego pokazano w filmie, jak nie pozwala agentom CIA zabić Osamy bin Ladena wiosną 1998 r., chociaż szef Al-Kaidy został już przez nich namierzony.

Berger stanowczo zaprzecza i podkreśla, że ani on, ani Clinton nigdy nie odrzucili wniosku CIA, albo wojska, aby zabić bin Ladena. Komisja ds. 11 września ustaliła, że CIA nie była gotowa do takiej operacji, ponieważ jej ówczesny dyrektor George Tenet uznał, że nie ma ona szans powodzenia.

Tenet pozostał szefem CIA za prezydentury George'a W. Busha i został zwolniony dopiero po kilku latach jego rządów.

Albright ma pretensje do realizatorów "The Path to 9/11", że według nich zawiadomiła Pakistan o planowanym ataku na bazy Al- Kaidy w Afganistanie w sierpniu 1998 r., chociaż Tenet jej to odradzał. Była szefowa dyplomacji twierdzi, że nic takiego nie miało miejsca. Na rzekomą rozmowę nie ma dowodów w raporcie komisji ds. 11 września.

Chociaż jednym z producentów filmu był wspomniany republikański polityk Thomas Kean, współprzewodniczący komisji ds. 11 września, realizatorzy w ABC nie zatrudnili żadnego demokratycznego członka tej komisji.

Scenarzysta filmu, Cyrus Nowrasteh, to przyjaciel znanego ultrakonserwatywnego komentatora telewizyjnego Rusha Limbaugh, idola prawicy.

Telewizja ABC tłumaczy się, że film jest "fabularną fikcją" i dlatego zawiera pewne sceny, które nigdy się nie wydarzyły. Twierdzi jednak, że film w zasadzie oddaje prawdę historyczną.

Tomasz Zalewski

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)