A jednak przejdą we Wrocławiu. Jacek Międlar: "Marsz zarejestrowany"
Podczas gdy Rafał Trzaskowski poszedł na wojenną ścieżkę z organizatorami Marszu Niepodległości, we Wrocławiu środowiska narodowe 11 listopada wyjdą na ulice. Wśród organizatorów wrocławskiego zgromadzenia jest były ksiądz Jacek Międlar. - Zgodnie z prawem, miasto nie udziela zgody na marsz, przyjmuje jedynie zgłoszenie - tłumaczy Grzegorz Rajter z wrocławskiego magistratu.
Przez kilkanaście dni trwała przepychanka pomiędzy Rafałem Trzaskowskim, wojewodą mazowieckim i organizatorami Marszu Niepodległości w Warszawie. Ostatecznie sąd utrzymał w mocy wcześniejsze postanowienie i uchylił decyzję wojewody o nadaniu marszowi statusu wydarzenia cyklicznego.
"Jeśli narodowcy zgromadzą się 11.11, będzie to zgromadzenie nielegalne" - pisał na Twitterze prezydent Warszawy. Robert Bąkiewicz ze Stowarzyszenia Marsz Niepodległości zapowiada jednak, że za tydzień uczestnicy marszu wyjdą na ulice.
A jednak przejdą we Wrocławiu. Jacek Międlar: "Marsz zarejestrowany"
Tymczasem we Wrocławiu jest już jasne, że 11 listopada narodowcy przejdą przez miasto pod hasłem "Polska antybanderowska". Wśród organizatorów zgromadzenia jest Jacek Międlar. Część mieszkańców jest tym zaskoczona - w przeszłości marsze narodowców we Wrocławiu były już przerywane, bo głoszono na nich hasła rasistowskie.
COVID-19. Rzecznik zapowiada znaczący wzrost zakażeń. "Kilka tysięcy przypadków więcej"
Sam Międlar poinformował WP Wiadomości, że ma już zgodę Urzędu Miejskiego Wrocławia na marsz w Święto Niepodległości. Pracownicy urzędu tłumaczą nam, że decyzja nie mogła być inna, skoro wnioskujący spełnił wszelkie wymogi formalne i złożył odpowiednią dokumentację.
- Żeby była jasność, miasto nie wydaje zgody na marsz. Zgodnie z prawem, przyjmuje tylko zgłoszenie o zgromadzeniu. Każdy w tym kraju ma prawo manifestować, również pan Międlar - tłumaczy w rozmowie z Wirtualną Polską Grzegorz Rajter z wrocławskiego magistratu.
Wrocławski marsz rozpocznie się o godz. 17.00. Narodowcy przejdą spod Dworca Głównego PKP na Ostrów Tumski. Będzie ich można zobaczyć na kluczowych ulicach Wrocławia - Kołłątaja, Piotra Skargi, pl. Dominikańskim i ul. Katedralnej.
"To nasza odpowiedź na upamiętnianie na Ukrainie ludobójców i bierność polskiej władzy wobec plucia (!) na Polaków pomordowanych na Kresach" - tak marsz opisuje Jacek Międlar, który zaprasza na wydarzenie rodziny z dziećmi.
Marsz Niepodległości we Wrocławiu. Jest zgoda na 150 osób
We wrocławskim magistracie usłyszeliśmy jednak, że zgromadzenie zostało zgłoszone na ledwie 150 osób - na tyle pozwalają obecnie przepisy covidowe. Co ciekawe, zawiadomienia do urzędu nie zrobił były duchowny. W oficjalnej dokumentacji widnieje nazwisko innej osoby.
Co jeśli 11 listopada powtórzą się obrazki z przeszłości i w trakcie marszu padną wulgarne hasła pod adresem polityków czy innych nacji? - Miasto może reagować na mowę nienawiści. Wtedy mamy prawo rozwiązać zgromadzenie. Na pewno będą na nim obserwatorzy, straż miejska, policja - wyjaśnia Grzegorz Rajter.
W momencie rozwiązania marszu staje się on nielegalny i jego uczestnicy muszą się rozejść. Jeśli tego nie zrobią, policja ma prawo interweniować. Tak już się działo we Wrocławiu chociażby w latach 2018-2019, gdy odpalono race, obrzucono butelkami ludzi i prezentowano banery z wulgarnymi hasłami.
Co ważne, marsz organizowany we Wrocławiu ma charakter zgromadzenia jednorazowego, podczas gdy w Warszawie przedstawiciele Stowarzyszenia Marsz Niepodległości próbowali wywalczyć status zgromadzenia cyklicznego, które ma priorytet przed innymi.
Na 11 listopada nie zapowiedziano też we Wrocławiu żadnych kontrmanifestacji. Miasto organizuje jedynie własne wydarzenie pod nazwą WrocWalk. To spacer po najważniejszych historycznie punktach na mapie stolicy Dolnego Śląska.