99 ścian pokoju
Belfast
To miasto jest podzielone 99 ścianami pokoju - zdjęcia
Tu słowo "kłopoty" ma zupełnie inne znaczenie. A to, jak wymawiasz "h", ze stuprocentową dokładnością, określa twoje wyznanie.
Belfast, bo o nim mowa, to miasto pełne paradoksów. I ludzi, których jedyną winą było to, że urodzili się w złym miejscu o złym czasie. Ludzi, którzy przeżyli zamachy bombowe, widzieli jak giną ich bliscy, a może sami zabijali. Wreszcie mają pokój, ale płacą za niego wysoką cenę, bo muszą patrzeć na katów, którzy żyją tuż obok
Na szczęście, Belfast jest podzielony 99 ścianami pokoju, dzięki którym wszyscy mają trochę wytchnienia. Zresztą, sami to zobaczcie.
(WP, Wydawnictwo Czarne, oprac.: mg)
Miasto poszatkowane murami i ścianami pokoju
Kilka lat temu pewien amerykański przewodnik książkowy uznał Belfast (Irlandia Północna) za jedno z 12 najciekawszych turystycznie miejsc na świecie. Opinię tę podzielił prestiżowy "National Geographic".
Ale to tylko część prawdy. Bo Belfast to miasto poszatkowane murami i ścianami pokoju, oddzielającymi protestantów od katolików.
Najdłuższy mur, w sercu miasta, ciągnie się przez pięć kilometrów.
Rozdwojenie jaźni
"To piękne, rzeźbione w czerwonej cegle miasto cierpi na rozdwojenie jaźni. (...) Z jednej strony mamy tu dzielnicę uniwersytecką, wykładowców, artystów śniadających w kafejkach, młodzież w udrapowanych, kolorowych szalikach na oldskulowych rowerach z wiklinowymi koszami, galerie, międzynarodowe konferencje, wieczorki literackie, tapas i sushi, kamienice z delikatnymi wieżyczkami, turystów, tłum na Botanic Avenue, błyszczące strzeliste wieże w centrum.
Z drugiej, kilkaset metrów dalej, domy socjalne o zabiedzonych podwórkach. Młodzież, która nigdy nie wyjechała na wakacje poza granice własnego miasta. Młodzież z domów, w których panuje chłód i przemoc albo dojmująca samotność wywołana brakiem szans i perspektyw."
Jak obrazić za jednym zamachem Brytyjczyka i Irlandczyka?
Jak rozpoznać katolika w Belfaście? Bardzo prosto. Można zacząć od... próby obrażenia przykładowego rozmówcy.
"Wystarczy nie zidentyfikować jego tożsamości w sposób prawidłowy i nazwać go albo Irlandczykiem (jeśli jest Brytyjczykiem, czyli stanowi większość mieszkańców Irlandii Północnej), albo Brytyjczykiem (jeśli stanowi mniejszość, czyli jest Irlandczykiem) lub, co gorsze, nazwać go Anglikiem."
Wtedy można obrazić za jednym zamachem i Brytyjczyka, i Irlandczyka.
Mieszkają obok siebie od stuleci, ale...
Brytyjczycy i Irlandczycy mieszkają tu obok siebie od stuleci, a konkretniej od XVII wieku, kiedy na teren Ulsteru zaczęli docierać emigranci z Anglii i Szkocji.
"Okres ten nazywa się 'plantacją', ponieważ Brytyjczycy wysyłali do katolickiej Irlandii ludzi (protestanckich Szkotów i Anglików) po to, by w ten sposób stworzyć armię lojalnych żołnierzy, którzy ukróciliby powstania irlandzkie".
Wystarczy spojrzeć na czyjąś twarz i widać, kim kto jest
Sami zainteresowani rozpoznają się od razu. Jak twierdzą, wystarczy rzut oka lub uważne słuchanie. I znajomość lokalnej topografii.
"Akcent protestanta z lojalistycznej Shankill Road brzmi bardzo charakterystycznie i jest natychmiast rozpoznawalny dla wytrawnego ucha. Podobnie akcent katolika z odległej o kilometr Falls Road."
Również wyzwiska są albo brytyjskie, albo irlandzkie. (...) Brytyjczycy nazywają Irlandczyków "Paddies" (zdrobnienie od imienia Patrick), "Taigs" (katole), "Chucks" (od nazwy tanich butów sportowych) oraz "Spongers" (gąbka - chodzi o przypisywanie Irlandczykom zachłanne pobieranie zasiłków).
Irlandczycy nazywają protestantów "Huns" (Hunowie), "Black" (od jednej z lóż prowadzonych przez protestantów) i "Jaffas" (w miejscowym slangu - impotenci).
Najdłuższa w Belfaście ściana pokoju
Dziś lojalistyczna dzielnica Shankill Road od republikańskiej Falls Road odgrodzona jest najdłuższą w Belfaście ścianą pokoju, w której znajduje się zamykana na noc brama.
"Jeśli ktoś nocą wezwie ambulans, by ratować czyjeś życie, karetka nie będzie mogła tamtędy przejechać. Musi nadłożyć drogi. Raptem kilka minut. Być może decydujące kilka minut, ale ten argument, wielokrotnie podnoszony przez lekarzy, nie wpłynął na lokalnych mieszkańców."
Brama musi być zamykana. Obie strony tego chcą. Obie strony nie wyobrażają sobie, że mogłoby być inaczej.
"Belfast"
Wszystkie śródtytuły i cytaty pochodzą z książki "Belfast" autorstwa Aleksandry Łojek. Fragmenty publikujemy dzięki uprzejmości wydawnictwa Czarne.