76 talibów zabitych w walkach z siłami koalicji
Co najmniej 76 talibów zginęło wskutek
serii ataków sił powietrznych koalicji międzynarodowej i działań
armii afgańskiej we wschodniej prowincji Afganistanu, Paktii,
graniczącej z Pakistanem - podały władze afgańskie.
Podczas gdy w pobliżu granicy Pakistanu trwały walki z talibami, w sobotę pod Kabulem doszło do zamachu na włoskich żołnierzy w trakcie uroczystości otwarcia zbudowanego przez nich mostu. Zginął włoski podoficer.
Jak poinformował rzecznik administracji prowincji Paktia, Din Mohammad Darwisz, naloty i starcia trwały od piątku wieczór do zmroku w sobotę i objęły obszar dwóch dystryktów prowincji.
Walki zaczęły się w chwili, gdy oddział talibów wszedł do Afganistanu z terytorium Pakistanu, przekraczając granicę w rejonie Lowari Kandow.
Rzecznik talibów Kari Jusuf Ahmadi przyznał w rozmowie telefonicznej z włoskim dziennikiem "Corriere della Sera", że talibom trudno bronić się przed atakami powietrznymi, i dodał: "to jednak nas nie powstrzyma".
"Młody, uprzejmy, ale niewidoczny", jak określa "Corriere" rzecznika, zapewnił, że talibowie "poruszają się w terenie, jak chcą".
Przyznał, że to właśnie oni zabili w sobotę koło Kabulu włoskiego sierżanta Daniele Paladiniego.
To byliśmy my i będziemy robić to nadal - oświadczył rzecznik. Nie obchodzi nas, czy Włosi rozdają jałmużnę, czy strzelają. Są sojusznikami Amerykanów, a więc są najeźdźcami - powiedział Ahmadi.
Sierżant Paladini zginął wskutek ataku zamachowca-samobójcy, który zdetonował ładunek wybuchowy podczas uroczystości przekazywania mieszkańcom Doliny Pagmanu, 15 kilometrów od Kabulu, mostu zbudowanego przez włoskich żołnierzy.
W zamachu rany odniosło trzech innych członków włoskiego kontyngentu wojskowego. Spośród Afgańczyków, którzy przyszli na otwarcie mostu, zginęło kilka osób, w tym sześcioro dzieci.