Polska70 rocznica mordu 45 dzieci żydowskich w Kielcach

70 rocznica mordu 45 dzieci żydowskich w Kielcach

Na cmentarzu żydowskim i przy pomniku Menory w Kielcach odbyły się uroczystości upamiętniające 45 dzieci żydowskich rozstrzelanych przez Niemców 23 maja 1943 roku. Oczytano także list jednego z trzech ocalałych, który wspominał tamte wydarzenia.

23.05.2013 | aktual.: 23.05.2013 14:19

"23 maja 1943 roku ustawiono nas wszystkich na placu znajdującym się na terenie obozu.(...) Na tym placu stali wszyscy dorośli i dzieci. Byli tam też moi rodzice. Nagle ktoś chwycił mnie za kark i zaciągnął do takiego małego, starego, niskiego domku. Kiedy szarpiąc się krzyknąłem, że chcę do rodziców ten człowiek mocno uderzył mnie w twarz. Przeczuwałem, że może stać się coś bardzo złego" - tak w liście, który został odczytany podczas obchodów rozstrzelania dzieci żydowskich w Kielcach, opisywał Stefan Zabłocki, jeden z ocalałych. Miał wtedy 13 lat. Przeżył, bo razem z dwoma kolegami ukrył się na poddaszu. Chłopcy przebywali tam cztery dni. W ucieczce pomogli im więźniowie obozu.

Pozostałe dzieci zostały wywiezione na cmentarz żydowski i tam rozstrzelane. Najmłodsze miało półtora roku, najstarsze 15 lat. Podczas uroczystości rocznicowych zostały odczytane imiona i nazwiska zamordowanych dzieci.

- Trudno sobie wyobrazić jak te dzieci ustawiano przed plutonem żołnierzy, jak dorośli szykowali broń i do nich strzelali. Później wracali do swoich kwater i po "dobrze spełnionym obowiązku" odpoczywali - mówił podczas uroczystości rocznicowych prezes Stowarzyszenia im. Jana Karskiego w Kielcach Bogdan Białek.

Jak powiedział Andrzej Białek ze Stowarzyszenia im. Jana Karskiego w Kielcach na plac przy ulicy Jasnej i Stolarskiej w Kielcach rodzice na polecenie Niemców przyprowadzali swoje dzieci. - Jeden ze świadków tamtych wydarzeń mówił, że jedno z tych dzieci miało krzyczeć "nie jesteście naszymi rodzicami, jesteście mordercami" - dodał.

Mord na 45 dzieciach żydowskich dokonał się niecały rok po zagładzie getta kieleckiego, kiedy w trzy dni sierpniowe w 1942 roku Niemcy wywieźli do Treblinki i tam zgładzili ponad 20 tysięcy Żydów. - Została jedynie garstka Żydów, która była wykorzystywana w obozach pracy przez Niemców do rabowania i porządkowania mienia pożydowskiego - powiedział Andrzej Białek.

Zdaniem Bogdana Białka cmentarz żydowski to miejsce, które pamięta straszną historię, ale przez to "może dawać siłę i moc nam wszystkim, do tego abyśmy uczynieni świadkami tamtych wydarzeń przeciwstawiali się najmniejszej nawet próbie wprowadzenia w nas nienawiści, niechęci i przemocy" - mówił podczas uroczystości.

W uroczystościach upamiętniający mord na dzieciach żydowskich wzięła udział kielecka młodzież. Spotkanie modlitewne poprowadził rabin z Żydowskiej Gminy Warszawskiej Joel Chaim Nowicki. Zgodnie z żydowską tradycją uczestnicy uroczystości ułożyli symboliczne kamienie na grobie zamordowanych dzieci.

Stefan Zabłocki jest jednym z ostatnich żyjących więźniów kieleckiego getta. Urodził się w 1930 roku w Łodzi. Na początku wojny trafił do Kielc. Wiosną 1941 roku został uwięziony w kieleckim getcie, przeżył jego zagładę w sierpniu 1942 roku. Z Kielc został przetransportowany do obozu w Auschwitz, a następnie w Braunschweig, gdzie doczekał wyzwolenia. Od 1945 roku mieszka w Malmo.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (256)