7 zabitych, 100 rannych w zamachu w Afganistanie
Co najmniej siedmiu afgańskich cywilów zginęło, a prawie 100 osób zostało rannych w samobójczym zamachu, do którego doszło rano w Kabulu przed kwaterą sił NATO - wynika z najnowszego bilansu afgańskiego Ministerstwa Obrony.
15.08.2009 | aktual.: 15.08.2009 10:57
Wśród rannych jest czterech afgańskich żołnierzy i parlamentarzysta - podało to źródło. Według rzecznika NATO Erica Tremblaya, obrażenia odniosło też kilku żołnierzy natowskich sił ISAF, ale ich życiu nic nie zagraża. Ministerstwo Zdrowia sprecyzowało, że rannych zostało 12 kobiet, jedno dziecko, a pozostali poszkodowani to dorośli mężczyźni.
Wybuch nastąpił przed kwaterą główną dowodzonych przez NATO sił ISAF, w dzielnicy, w której znajdują się ambasady wielu krajów, m.in. USA i W. Brytanii, a także siedziba afgańskiego prezydenta. Nad okolicą wznosił się słup dymu.
Po wybuchu na ulicach widać było wielu zakrwawionych i zszokowanych Afgańczyków. Przed wejściem do kwatery NATO było wiele dzieci, które sprzedają tam gumę do żucia - podali świadkowie.
Do odpowiedzialności za zamach przyznali się talibowie, którzy poinformowali, że celem była ambasada USA, ale zamachowcy nie mieli do niej dostępu. Rzecznik talibów Zabihullah Mudżahid oświadczył, że zamachowiec zdetonował 500 kg materiałów wybuchowych. Wcześniej Mudżahid twierdził, że zginęło kilku zagranicznych żołnierzy, ale nie zostało to potwierdzone.
Do wybuchu doszło na kilka dni przed wyborami prezydenckimi i do rad prowincji, planowanymi na 20 sierpnia. Talibowie wzywali do bojkotu głosowania i grozili odwetem tym, którzy wezmą w nim udział. Zamach potępił prezydent Afganistanu Hamid Karzaj, który zaznaczył, że przemoc nie powstrzyma Afgańczyków przed oddaniem głosu.
Sobotnia eksplozja to pierwszy na taką skalę atak od lutego, gdy talibowie przeprowadzili skoordynowane zamachy na budynki rządowe w centrum Kabulu, zabijając ok. 20 ludzi.