65. rocznica śmierci Mahatmy Gandhiego - sumienia Indii
Dokonane przed 65 laty zabójstwo Mahatmy Gandhiego stało się jednym z najsłynniejszych mordów politycznych w historii, a jego ofiara do dziś pozostaje symbolem walki o sprawiedliwość bez uciekania się do przemocy. Gandhi został zamordowany 30 stycznia 1948 r.
Minęła już godzina siedemnasta i w Delhi powoli zapadał zmrok. Otoczony świtą najbliższych współpracowników, Mahatma Gandhi wyszedł z domu na wieczorną modlitwę w ogrodzie, a także, by spotkać swoich wyznawców, którzy - jak co dzień - czekali na niego na dziedzińcu rezydencji, podarowanej mu przez rodzinę Birlów, bogatych kupców i przedsiębiorców. Od lat wspierali go pieniędzmi, a od prawie pół roku mieszkał w należącym do nich domu.
Gandhi, dobiegający osiemdziesiątki, schorowany i osłabiony głodówką, którą przerwał dopiero przed kilkunastoma dniami, zmierzał ścieżką, pozdrawiając zgromadzonych wyznawców, gdy drogę zastąpił mu młody mężczyzna. Skłonił się, a gdy Mahatma odpowiedział ukłonem, mężczyzna wyciągnął pistolet i trzy razy wystrzelił w pierś Gandhiego.
Zabójcą okazał się Nathuram Godse, dziennikarz i działacz ruchu hinduskich fanatyków Rasztrija Swajamsewak Sangh. Nawet nie próbował uciekać z miejsca mordu. Uważał Gandhiego za zdrajcę, który pozwolił na to, by rozstając się z koloniami w Indiach, Brytyjczycy oderwali od nich część ziemi i oddali ją muzułmanom, by utworzyli na nich swoje niepodległe państwo, Pakistan. Po trwającym niespełna rok procesie został skazany na śmierć i powieszony, choć przyjaciele i krewni Gandhiego przekonywali, że Mahatma by sobie tego nie życzył, a egzekucja będzie obrazą dla pamięci tego, który sprzeciwiał się stosowaniu wszelkiej przemocy.
Oręże Ghandiego - prawda
Mahatma Gandhi sprzeciwiał się też rozbiorowi Indii, ale jeszcze bardziej podsycanym przez polityków konfliktom między hinduistami i muzułmanami. W religijnych mordach, poprzedzających przyznanie niepodległości Indiom i Pakistanowi w sierpniu 1947 r. zginęły tysiące ludzi. Pogromy, w których zginęło prawie pół miliona ludzi towarzyszyły też podziałowi Indii na dwa państwa. Aby przerwać mordy i gwałty, 13 stycznia 1948 r. Mahatma ogłosił swoją ostatnią głodówkę. Przerwał ją po 5 dniach, gdy nie chcąc brać na sumienie jego śmierci, przywódcy muzułmanów i hinduistów poprzysięgli mu, że zawrą pokój. Dla ogromnej większości indyjskich hinduistów i muzułmanów Gandhi był bowiem duchowym i politycznym przywódcą, któremu zawdzięczali wolność. I apostołem, głoszącym, że od przemocy znacznie skuteczniejszym orężem w walce jest moralna wyższość i uporczywe dążenie do prawdy.
Satjagraha, chwytanie prawdy - tak nazwał swoją życiową i polityczną filozofię. Zrobił to już w 1906 r., gdy jako wykształcony w Wielkiej Brytanii prawnik, podjął walkę z dyskryminacją rasową w Południowej Afryce, gdzie spędził prawie 20 lat.
Uporczywe dążenie do prawdy (satjagraha) i bierny opór wobec niesprawiedliwych porządków (ahimsa) stały się też podstawowymi hasłami w jego działalności politycznej w Indiach, dokąd wrócił w 1916 r.
Nawołując do biernego oporu, podjął walkę z brytyjskim panowaniem kolonialnym w Indiach, ale także w obronie tzw. niedotykalnych, wykluczonej z kastowego społeczeństwa indyjskiego i najbardziej upośledzonej warstwy społecznej.
Tłumy idą za pielgrzymem
Osobistym przykładem, ascezą i nieustannymi pielgrzymkami po kraju sprawił, że ruch wolnościowy z elitarnego, ograniczającego się do garstki zamożnych i wykształconych intelektualistów z Delhi, Kalkuty i Bombaju, przerodził się w ruch masowy, który ogarnął cały kraj.
Zaskoczeni Brytyjczycy nie potrafili poradzić sobie z Gandhim, który bardziej niż polityka, przypominał pielgrzyma, pustelnika. Początkowo w Londynie szydzono z niego i jego metod, przezywano bosonogim fakirem, kulisem. Potem zaczęto wtrącać go do więzienia, ale gdy w więziennych celach Gandhi ogłaszał głodówki, a upominając się o swojego przywódcę, jego zwolennicy wywoływali strajki i zamieszki w całych Indiach, Brytyjczycy wypuszczali go na wolność i ustępowali przed jego kolejnymi żądaniami.
Przesadą i naiwnością byłoby twierdzić, że to Mahatma Gandhi wyzwolił Indie (i wbrew sobie Pakistan) spod brytyjskiego panowania kolonialnego. Imperium przeżyło się, stało niewydolne, upadło z powodu gospodarczej zapaści i wyniszczenia dwoma światowymi wojnami z pierwszej połowy XX wieku. Mahatma nadał jednak kształt indyjskiemu ruchowi wolnościowemu, a także został jego sztandarem.
Stał się inspiracją dla milionów buntowników na całym świecie, walczących z niegodziwościami i niesprawiedliwością. Wzorowali się na nim Martin Luther King i murzyńscy bojownicy o równouprawnienie w USA, przeciwnicy apartheidu w Południowej Afryce, antykomunistyczna opozycja w Europie i Chinach, Dalajlama i jego Tybetańczycy, dysydenci Aung San Suu Kyi w Birmie.
Święty mąż
Naprawdę nazywał się Mohandas Karamchand Gandhi. Imię Mahatmy, Wielkiego Duchem, nadał mu ponoć indyjski pisarz Rabindranath Tagore, laureat literackiej Nagrody Nobla.
Zawsze bezwzględnie wierny wyznawanemu systemowi etycznemu za życia został uznany w Indiach i na świecie za świętego męża, wcielenie cnoty. Niezmiennie wymieniany jest w gronie najwybitniejszych i najbardziej niezwykłych postaci XX stulecia.
Wojciech Jagielski, PAP