Padający deszcz stworzył swoistą kurtynę wodną, dzięki której wyciek nie rozprzestrzeniał się, a rozwodniony amoniak zmienił się w mniej niebezpieczną wodę amoniakalną - powiedziała Aneta Bugaj ze śląskiej straży pożarnej.
Wyciek nie spowodował zagrożenia dla okolicznych mieszkańców; najbliższe budynki mieszkalne oddalone są o mniej więcej 400 metrów od miejsca wycieku. Dyrekcja mikrohuty nakazała jednak opuszczenie zakładu około 50 pracownikom.
W akcji usuwania skutków wycieku uczestniczyły trzy zastępy gaśnicze i pluton ratownictwa chemicznego. Trwa ustalanie przyczyn wycieku. Państwowa Inspekcja Ochrony Środowiska bada, czy nie doszło do skażenia terenu zakładu. (an)