6 tys. duchownych współpracowało z SB
Pod koniec 1982 r. SB miała blisko sześć tysięcy współpracowników
wśród ludzi Kościoła - wynika z zestawienia, do którego dotarł "Dziennik". Gazeta ustaliła także, iż każdy, kto trafił do seminarium duchownego, miał zakładaną teczkę inwigilacji operacyjnej księży. Teczka ta była prowadzona aż do śmierci duchownego.
Zestawienie dotyczące duchownych współpracujących z SB powstało 31 grudnia 1982 r. w resorcie spraw wewnętrznych. Tabela jest niezwykle szczegółowa. Wymienia się w niej, ilu księży, zakonników, wikariuszy, studentów i wykładowców katolickich uczelni współpracuje ze Służbą Bezpieczeństwa. W tabeli jest też podział na poszczególne województwa.
O statystykę dziennik zapytał prof. Antoniego Dudka z Instytutu Pamięci Narodowej. Jego zdaniem: SB nie robiła takich zestawień w stosunku do dziennikarzy, nauczycieli akademickich czy lekarzy. Pamiętajmy, że księża byli jedyną grupą zawodową obłożoną w całości inwigilacją. Kościół to była instytucja w całości uznana za przeciwnika i zwalczana w całości.
Każdy, kto trafił do seminarium duchownego, miał zakładaną teczkę inwigilacji operacyjnej księży, czyli TO. I ona była prowadzona aż do śmierci duchownego. Cały czas lądowały w niej materiały jego dotyczące. Jeżeli takiego księdza udało się pozyskać do współpracy, to zakładano mu odrębną teczkę personalną tajnego współpracownika - dodaje.
Prof. Dudek wyjaśnia, że zachowały się szczegółowe dane do 1984 r. Późniejszych nie udało się odnaleźć. Zapewne zostały zniszczone przed 1990 r. Ale trzeba pamiętać, że każdy przypadek współpracy był inny. Mamy tu też do czynienia z mechanicznym szufladkowaniem do kartoteki. Za poszczególnymi przypadkami kryły się zarówno osoby niezwykle aktywne, które pracowały nie za dwóch, ale za dziesięciu agentów, jak i tacy, którzy byli w tej statystyce przetrzymywani, chociaż już od dawna faktycznie nie współpracowali. I dopiero przy którejś kolejnej weryfikacji ze statystyki wypadli - wyjaśnia rozmówca "Dziennika". (PAP)