Polska56 kolejarzy głoduje w całej Polsce

56 kolejarzy głoduje w całej Polsce

Strajk głodowy przedstawicieli kolejarskich
związków zawodowych rozszerzył się na Olsztyn i Toruń. Obecnie w
kraju głoduje 56 pracowników PKP - poinformował dziennikarzy rzecznik protestujących Leszek Miętek.

Taką formę protestu wybrali ponadto kolejarze w Warszawie, Szczecinie, Gdyni, Krakowie, Katowicach, Lublinie.

W związku z zaostrzeniem protestu, w siedzibie PKP na warszawskiej Pradze odbyła się debata z udziałem posłów z sejmowej Komisji Infrastruktury. Na spotkanie nie mógł przyjechać ani wicepremier Marek Pol, ani wiceminister infrastruktury Maciej Leśny.

Przewodniczący sejmowej Komisji Infrastruktury Janusz Piechociński poinformował na spotkaniu, że otrzymał zapewnienie ze strony ministerstwa infrastruktury, że w czwartek zajmie się ono postulatami głodujących kolejarzy. "Został wreszcie nawiązany dialog, i to jest najważniejsze. Apeluję do głodujących, aby zawiesili protest do czasu rozmów z ministerstwem infrastruktury" - dodał Piechociński.

"Teraz krok należy do ministerstwa infrastruktury, zapraszamy na rozmowy do naszej siedziby. My nie przerwiemy głodówki do czasu, kiedy będziemy mieli pewność, że nasze postulaty będą wreszcie spełnione" - oświadczył szef sekcji krajowej kolejarzy NSZZ "Solidarność" Stanisław Kogut.

Wiceminister Leśny wraca z Mediolanu; powiedział, że jeżeli zajdzie taka potrzeba to spotka się w czwartek z głodującymi kolejarzami, zaznaczył jednak, że wcześniej nie planował w swoim rozkładzie dnia takiego spotkania.

Obecny podczas rozmów z protestującymi dyrektor departamentu kolejnictwa ministerstwa infrastruktury Wiesław Jarosiewicz powiedział, że formalnie nie jest upoważniony do przedstawiania stanu realizacji porozumienia z 12 listopada. "Nie będę bezpośrednio odpowiadał na pytania, będę tylko robił notatki. Opracowujemy i przygotowujemy postulaty z porozumienia, ale wszystko musi być uzgadniane z kierownictwem resortu" - dodał.

Związkowcy podczas debaty zarzucili stronie rządowej i zarządowi PKP, że w nowym rozkładzie jazdy została zmniejszona o 500 liczba pociągów, że nie ma jasnej decyzji w sprawie zniesienia akcyzy na paliwa trakcyjne dla kolei i że brakuje gwarancji dofinansowania przewozów regionalnych.

W ocenie związkowców strona rządowa nie dotrzymuje uzgodnień zawartych w lipcu oraz 12 listopada tego roku. Listopadowe porozumienie zawarto po zagrożeniu przez komitet protestacyjno- strajkowy PKP bezterminowym strajkiem generalnym na kolei, który miał się rozpocząć następnego dnia.

W wyniku tego porozumienia koleje miały otrzymać w przyszłym roku 1 mld 138 mln zł, z czego 538 mln zł na pasażerskie przewozy regionalne. Pieniądze pochodziłyby od samorządów, z funduszy strukturalnych i budżetu państwa. Około 100 mln zł miała zapewnić sprzedaż oraz dzierżawa nieruchomości PKP.

Kolejarze mieli też do końca listopada otrzymać zmodyfikowany projekt restrukturyzacji PKP, który zakłada m.in. regionalizację części przewozów pasażerskich. "Otrzymaliśmy taki projekt, ale nikt się pod nim nie podpisał. Nie wiemy więc, czy jest on prawdziwy czy nie" - powiedział rzecznik Krajowego Komitetu Protestacyjno-Strajkowego, Leszek Miętek.

Związkowcy sprzeciwiają się też zamiarom zmniejszenia liczby połączeń kolejowych. "Z naszych informacji wynika, że od 14 grudnia - kiedy wejdzie nowy rozkład jazdy - będzie kursować około 500 pociągów mniej" - dodał Miętek.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)