500 zwierząt czeka na adopcję
Mazowiecki Urząd Wojewódzki zaapelował o adopcję zwierząt z byłego schroniska w Korabiewicach. Zostało ono wykreślone z listy powiatowego lekarza weterynarii w Żyrardowie w kwietniu. Zwierząt było jednak tak dużo, że nadal większość z nich tam przebywa.
Zezwolenie na prowadzenie przytuliska wycofał w marcu wójt gminy Puszcza Mariańska, na której terenie znajdują się Korabiewice. Decyzja władz samorządowych została podyktowana przepełnieniem schroniska, ujawnionym w styczniu przez reporterów programu TVN Uwaga i potwierdzonym przez późniejszą kontrolę weterynaryjną. Nagłośnienie sprawy przez media spowodowało, że z pomocy zwierzętom wycofali się sponsorzy.
Obecnie w Korabiewicach znajduje się około 500 zwierząt. Według rzeczniczki wojewody mazowieckiego Ivetty Biały placówce potrzebne są nowe budy dla psów, pasza dla koni oraz pieniądze, bo w schronisku nie ma prądu z powodu zaległości w opłatach.
- Zgromadzone zapasy karmy i paszy wystarczą na około półtora miesiąca. Dlatego też tak ważna jest adopcja zwierząt i pomoc darczyńców. Bez niej zwierzęta nie przetrwają zimy - dodała Biały.
Od 21 listopada, kiedy opiekę nad byłym schroniskiem objął nowy kierownik, zaczipowano ponad 350 zwierząt, urządzono nową kociarnię i naprawiono około 100 starych bud dla psów. Jak zapewnił kierownik placówki Tomasz Lesin wszystkie zwierzęta zostały odrobaczone i codziennie są pod opieką weterynarza.
Mazowiecki wojewoda zaangażował się w sprawę, aby mediować w konflikcie pomiędzy właścicielem byłego schroniska a fundacją Viva!, broniącą praw zwierząt. Viva chce się opiekować zwierzętami na miejscu, właściciel zaś chce jak najszybciej oddać zwierzęta do adopcji.
Schronisko w Korabiewicach powstało w 1980 roku. Założycielką przytuliska była znana opiekunka zwierząt Magdalena Sz., ma ona jednak od września prokuratorki zakaz sprawowania opieki nad zwierzętami (śledczy badali sytuację w schronisku na wniosek fundacji Viva).
Prokurator Bogusław Piątek z Prokuratury Rejonowej w Żyrardowie powiedział, że w tej sprawie toczy się postępowanie przeciwko byłej właścicielce przytuliska i grupie opiekunów zwierząt. Dodał, że po tym, jak w jednej z telewizji ukazał się krytyczny materiał o placówce, z pomocy wycofali się sponsorzy. - Pani Sz., która jest starszą i schorowaną osobą, została kompletnie sama z problemem przepełnionego schroniska. Nic dziwnego, ze w takiej sytuacji doszło do pogorszenia warunków bytowych zwierząt - wyjaśnił Piątek.
Szczegółowe informacje o adopcji zwierząt można uzyskać pod numerem telefonu 695 280402.