500+ dla nauczyciela. Nie wszystkim przysługuje dopłata

- Do nauki zdalnej musiałam kupić słuchawki i nową baterię do laptopa, by w ogóle działał. Za obie rzeczy zapłaciłam niemal 500 zł. Tylko rzeczy te kupiłam wiosną. W związku z tym dofinansowanie mi nie przysługuje - mówi nam Lidia Różacka, nauczycielka z Górnego Śląska. Nie każdy nauczyciel otrzyma obiecane 500+.

500+ nie dla wszystkich nauczycieli
500+ nie dla wszystkich nauczycieli
Źródło zdjęć: © Getty Images

22.11.2020 | aktual.: 02.03.2022 13:15

Na stronie MEN czytamy: "Nauczyciel zatrudniony zarówno w szkole publicznej, jak i niepublicznej, prowadzący kształcenie na odległość, będzie mógł otrzymać 500 zł dofinansowania do zakupu sprzętu, w tym m.in. akcesoriów komputerowych, oprogramowania lub usługi dostępu do internetu". Resort chwali się przekazaniem na ten cel kolejnych 300 mln zł.

Jednak nie każdy nauczyciel z tego dofinansowania skorzysta.

Moment kupienia sprzętu

Pierwsze i najważniejsze - to nie jest 500 zł, które nauczyciele dostaną do ręki, ot tak, by później za tę kwotę kupić sprzęt. Pomoc ministerstwa to zwrot za to, co już kupili. I co istotne, musieli to zakupić w ściśle określonym czasie - między 1 września a 7 grudnia bieżącego roku.

I tak Lidia Różacka, nauczycielka pracująca w liceum i technikum na Górnym Śląsku, takiej pomocy od resortu nie otrzyma. Dlaczego? Bo sprzęt kupiła wiosną, podczas pierwszego etapu zdalnego nauczania.

- Do nauki zdalnej musiałam kupić słuchawki i nową baterię do laptopa, by w ogóle działał. Za obie rzeczy zapłaciłam niemal 500 zł - mówi WP. I dodaje: - Jeśli ktoś nie miał mikrofonów, słuchawek i laptopa - kupił właśnie wtedy, jak ja, za swoje pieniądze, często na raty albo kredyt.

Dowód zakupu

W grupie szczęśliwców, którym najprawdopodobniej będzie przysługiwało dofinansowanie, znajdzie się m.in. pani Aleksandra, nauczycielka z Pomorza.

- Na szczęście mój komputer padł w październiku. Znalazłam używany laptop za 800 zł. Drugie szczęście to dowód zakupu, który posiadam - mówi WP.

I tu pojawia się kolejna kwestia. Aby zwrot poniesionych kosztów otrzymać, należy przedstawić dowód zakupu sprzętu. Jeśli ktoś pozbył się paragonu, może mieć problem. Ponadto maksymalna kwota dofinansowania to 500 zł. Choć pani Aleksandra otrzyma najpewniej zwrot 500 zł, 300 zł pozostanie kosztem poniesionym przez nią. Gdyby natomiast kupiła sprzęt za 200 zł, otrzymałaby dokładnie taką kwotę od ministerstwa.

Nie dla nauczycieli wychowania przedszkolnego

Co więcej, z pomocy ministerstwa nie będą mogły skorzystać nauczycielki pracujące w przedszkolach.

- Na każdym kroku czujemy się pomijane, gorzej traktowane - mówi nam Violetta, nauczycielka wychowania przedszkolnego z Torunia. - Jesteśmy wykształcone, wszechstronne, ciągle się dokształcamy - wszystko za własne pieniądze. A ze sprzętu elektronicznego też korzystamy, w pracy tego się od nas wymaga - dodaje.

Sama potrzebuje wymiany starego laptopa, ale na dopłatę nie może liczyć.

W podobnym tonie wypowiada się Mirka, dyrektorka przedszkola w Łodzi: - Chyba powoli zaczynam się przyzwyczajać, że nauczyciel przedszkola to nauczyciel gorszego sortu. Choć nieco to krzywdzące, bo mamy takie same studia jak nauczyciele klas 1-3. A od nas wymaga się więcej za mniej.

Dodaje: - Musiałyśmy dokupić drukarki, kamery do spotkań online. Wszystko z własnej kieszeni.

Gorzkie refleksje

- Nie rozumiem, dlaczego dofinansowanie nie dotyczy całego okresu nauczania zdalnego - ocenia Aleksandra.

Lidia Różacka: - Ogłaszanie kwoty 500+ jest świadomą manipulacją i obrażaniem nas. Jakby rzucenie ochłapu, który na nic konkretnego nie wystarczy. Odbieram to jako ciąg dalszy fetyszyzowania 500 zł - symbolu obecnej władzy.

Violetta: - Te 500zł to kropla w morzu potrzeb i czy je mam, czy nie, to sytuacja jest taka sama. W moim środowisku nikt nie jest aż tak spragniony tych pieniędzy, ponieważ od zawsze tak było, że nas się nie doceniało. Mimo że jesteśmy tym pierwszym szczeblem edukacji.

- To wszystko jest organizowane na oślep - stwierdza Mirka.

Zobacz także
Komentarze (717)