5 promili we krwi i żyje
Prawie 47-letni-gorzowianin, choć miał
prawie 5 prom. alkoholu, kierował samochodem. To jak dotychczas
"najlepszy" wynik w tym roku - donosi "Gazeta Lubuska".
Policjanci zatrzymali 47-letniego kierowcę do kontroli na ul. Ukośnej w niedzielę wieczorem, ale poinformowali "GL" o tym dopiero we wtorek. Gdy dmuchnął w balonik, okazało się, że w wydychanym powietrzu ma 4,58 prom. alkoholu. Pomimo tego mężczyzna był w dobrej formie, nie wyglądał na zamroczonego. Dostał wezwanie na komendę i został odesłany do domu. Policjanci zatrzymali mu prawo jazdy - pisze "Gazeta Lubuska"
To nie pierwszy taki przypadek w tym roku. Przed paroma miesiącami jeden z pacjentów gorzowskiej Izby Wytrzeźwień przekroczył już nieco magiczną granicę czterech promili, jednak 4,58 to nowy rekord. "Ale miano rekordzisty wszechczasów dzierży inny gorzowianin. Przywieziono go do nas trzy lata temu, miał ponad 6 promili! - zaznacza Mirosława Osiewicz, kierowniczka zmiany w izbie.
Gorzowski lekarz Jan Jarosz tłumaczy, że choć dawka śmiertelna wynosi teoretycznie 3,5 promila, to znane są przypadki odratowania jeszcze bardziej upitych. "Czytałem o człowieku, który miał sześć promili i przywrócono go do życia na intensywnej terapii. Ale przyjmuje się, że cztery promile alkoholu we krwi i więcej, to pożegnanie z tym światem. Przy takich ilościach następuje zakwaszenie organizmu i porażenie ośrodka oddechowego.
Stanisław Gospodarczyk, lekarz Izby Wytrzeźwień wylicza, że dla uzyskania wyniku zbliżonego do pięciu promili trzeba wypić prawie litr wódki na raz. "Albo pić przez kilka dni. Wtedy alkohol się kumuluje i nawet nie wiadomo, kiedy jego stężenie staje się niebezpieczne. A w takim przypadku trzeba bezwzględnie wezwać pogotowie" - podkreśla.(PAP)