5 mld euro z UE. To wystarczy? "Ocenimy straty, gdy minie zagrożenie"
Kraje dotknięte powodzią mają otrzymać 10 mld euro. Połowę tego - 5 mld euro - ma otrzymać Polska. - To dużo czy mało? Te pieniądze pokryją nasze potrzeby? - z takim pytaniem Paweł Pawłowski, prowadzący program specjalny WP, zwrócił się do wiceministra cyfryzacji Michała Gramatyki. - Jakie są potrzeby, jakie będą straty, to prawdopodobnie będziemy w stanie ocenić dopiero, gdy minie bezpośrednie zagrożenie. Teraz kiedy opadła woda w takich miejscowościach jak Kłodzko, Głuchołazy czy Lewin Brzeski, widać cały ogrom zniszczeń - odparł gość programu. Wiceminister poinformował, że nie będą to jedyne środki, jakie zostaną skierowane na tereny objęte powodzią. W ministerstwach ma bowiem trwać przegląd środków, które posiadają. - Oznaczamy te, które można uruchomić jako wsparcie dla osób dotkniętych powodzią. Ważne jest to, jak szybko te środki mogą trafić do potrzebujących - dodał. Ujawnił, że jego resort już przekazał pomoc. - Decyzją wicepremiera, ministra cyfryzacji Krzysztofa Gawkowskiego przekazaliśmy Starlink, zapewniając łączność w tych miejscach, w których ta łączność została zerwana - stwierdził. Wyjaśnił, że ze Starlinków korzystać mogą wszyscy: zarówno służby, jak i mieszkańcy. - 80 takich Starlinków wyjechało już w niedzielę, Państwowa Straż Pożarna zawiozła je tam, gdzie były najbardziej potrzebne, kolejne czekają. Są też Starlinki, które przekazujemy bezpośrednio służbom, po to, by służby mogły zorganizować swoją łączność awaryjną - wyjaśnił wiceminister Michał Gramatyka.