5‑latek utonął w studni. Rodzice chłopca walczą przed sądem
Nowe fakty ws. tragedii w Białogardzie. 5-letni chłopiec utonął w studzience kanalizacyjnej, która nie była zabezpieczona. Zdaniem prokuratury za wypadek odpowiadają rodzice. Oboje nie przyznali się do popełnienia zarzucanego czynu.
Jak przypomina polsatnews.pl., śledztwo ws. śmierci 5-letniego Szymona zakończyło się w czerwcu 2018 r. Prokuratura Rejonowa w Białogardzie zarzuca rodzicom chłopca narażenie go na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia, a w konsekwencji do nieumyślnego spowodowania jego śmierci.
Rodzice nie przyznają się do popełnienia zarzucanego czynu. Grozi im pięć lat więzienia - Tak naprawdę to my w tej sprawie jesteśmy pokrzywdzeni, to my straciliśmy dziecko, nasze szczęście, i to my ponieśliśmy największą krzywdę - mówił w rozmowie z Polsatem Krzysztof Stąporowski, ojciec Szymona.
Jak podkreśla pełnomocnik rodziców, nie mieli oni świadomości, że studzienka może stanowić zagrożenie. - Za zabezpieczenie tej studzienki przecież nie odpowiadali oni tylko właściciel sieci kanalizacyjnej - tłumaczył mec. Piotr Kajszczak.
Warto zaznaczyć, że początkowo prokuratura chciała zakończyć sprawę bez procesu, jednak na to się nie zgodziła rodzina zmarłego chłopca.
#
Przypomnijmy: do tragedii doszło 21 czerwca 2017 roku. 5-letni Szymon bawił się z dziećmi przed swoim domem. Wszystkiemu przyglądał się ojciec, który obserwował grupę przez okno. Nagle zobaczył, że wszyscy zaczęli uciekać, a wśród dzieci brakuje jego syna. Rozpoczęły się poszukiwania Szymka.
Pan Krzysztof odnalazł but chłopca przy niezabezpieczonej studzience kanalizacyjnej, która była położona ok. 20 m od placu zabaw. Mężczyzna wszedł do studzienki, by uratować syna. Udało mu się go odłowić, jednak pomimo reanimacji, 5-latek zmarł. Sekcja zwłok wykazała, że przyczyną śmierci było utonięcie.
Źródło: polsatnews.pl