5‑latek, który powiesił się na ramiączku od plecaka wciąż walczy o życie. Co zeznał jego brat?
Według zeznań starszego brata, chwilę przed tragedią obaj przebywali na górnym poziomie łóżka. Wówczas młodszy z chłopców postanowił zejść na dół.
Dramatyczny wypadek miał miejsce w Łodzi. W mieszkaniu przebywali wówczas dwaj bracia i ich ojciec. Mężczyzna zasnął przed telewizorem. Gdy się obudził, zastał młodszego syna wiszącego na ramiączku od plecaka.
Natychmiast rozpoczął reanimację. Udało się przywrócić podstawowe funkcje organizmu, ale stan chłopca był krytyczny. W szpitalu wprowadzono go w śpiączkę farmakologiczną.
W czasie całego zdarzenia w pokoju przebywał także starszy z chłopców. - Z wyjaśnień starszego z chłopców wynika, że obaj bracia przebywali na górnym poziomie łóżka i w pewnym momencie 5-latek zszedł na dół. Co się dalej z nim działo, tego 11-latek nie zarejestrował. Powołaliśmy biegłego z zakresu medycyny sądowej, żeby ustalić, jak mogło dojść do powstania tych obrażeń. Wykonaliśmy oględziny pokoju chłopców, zrobiliśmy zdjęcia. W tej chwili trudno jednoznacznie wskazywać, co mogło się stać - mówi w rozmowie z "Super Expressem" Krzysztof Kopania, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Łodzi.
Władze szpitala, w którym przebywa 5-latek nie informują o szczegółach jego stanu zdrowia. Potwierdzają jedynie, że chłopiec wciąż walczy o życie.