32‑letnia Marta Herda skazana w Irlandii na dożywocie. "Każdy grosz może pomóc"
Marta Herda została skazana w Irlandii na dożywocie za spowodowanie wypadku samochodowego, w którym zginął jej znajomy. Rodzina 32-latki organizuje dla niej pomoc prawną, by doprowadzić do ponownego procesu. W sprawę zaangażował się poseł Piotr Liroy-Marzec.
05.04.2019 | aktual.: 05.04.2019 10:55
Polka została skazana, bo irlandzki sąd uznał, że celowo wjechała swoim samochodem do wody, w wyniku czego zmarł jej znajomy z Węgier Csaba Orsos. Część świadków twierdziła, że był w niej zakochany. – Chcemy doprowadzić do ponownego procesu. Potrzebne są jednak specjalistyczne ekspertyzy i pomoc prawna – mówi Wirtualnej Polsce Monika Łyżwa, siostra Marty Herdy.
Rodzina walczy o uwolnienie Marty Herdy od ponad pięciu lat. Do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka trafił już wniosek w jej sprawie. Postępowania trwają jednak kilka lat. Dlatego bliscy Polki chcą ponownego procesu w Irlandii. By do tego doprowadzić, niezbędna jest pomoc prawników. Dlatego rodzina zorganizowała zbiórkę na ten cel. Potrzebne jest 97 tys. zł. do tej pory udało się zebrać 7,9 tys. zł.
W sprawę zaangażował się poseł Piotr Liroy-Marzec, który zachęca do finansowego wsparcia zbiórki dla Marty Herdy. - Została niesłusznie skazana na dożywocie w Irlandii. Szukamy środków, żeby pomóc rodzinie Marty. Chodzi o to, by mogła zostać uczciwie osądzona w procesie, który będzie się opierał na dowodach, a nie wymysłach – mówi Piotr Liroy-Marzec. Pieniądze na pomoc prawną można wpłacać pod tym linkiem.
– To nasza nadzieja na to, by Marta mogła wrócić do nas, do Polski. Z góry dziękuję w imieniu siostry, liczy się każdy grosz – mówi Monika Łyżwa, siostra Marty. Polka przebywa w irlandzkim więzieniu od pięciu lat.
Marta Herda pracowała w irlandzkim Arklow jako kelnerka. W 2013 r. podwoziła swojego znajomego. W pewnym momencie samochód kobiety przebił się przez barierki przy plaży i wpadł do zatoki. Marcie udało się wydostać z samochodu przez uchylone okno po stronie kierowcy. Morze wyrzuciło ją na kamienie. Na nagraniu z pobliskiej kamery widać, jak przemoczona kobieta ledwo idzie i kuli się z zimna. Orsos utonął.
Irlandzkie media szybko nazwały ją "Ice queen killer", czyli "morderczą królową lodu", a prokuratura oskarżyła o morderstwo. Dziennikarze przekonywali, że kobieta miała dość zakochanego w niej Węgra i dlatego postanowiła go zabić.
Śledczy, a później sądy dwóch instancji orzekły, że skoro samochód wpadł do wody z otwartym oknem od strony kierowcy, a kobieta mimo chłodnej pogody była lekko ubrana, oznacza, iż planowała zabójstwo. Kobieta nigdy nie przyznała się do winy. O winie Polki świadczą m.in. słowa, jakie wypowiedziała po wypadku: "I drove into the water", czyli "wjechałam do wody". Uznano, że w ten sposób przyznała się do winy, bo gdyby była niewinna, powiedziałaby "wpadłam do wody". Obrona Polki przekonywała, że na rozprawach nie zapewniono jej tłumacza, nie przesłuchano wskazanych świadków oraz nie zbadano samochodu.
Masz newsa, zdjęcie lub film? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl