300 zaginionych mnichów z Tybetu "przechodzi edukację"
Pekin oświadczył w czwartek, że 300 mnichów z tybetańskiego klasztoru Kirti, po których ślad zaginął pod koniec kwietnia tego roku, gdy doszło do starć między nimi a chińską policją, "przechodzi obecnie edukację".
09.06.2011 | aktual.: 10.06.2011 09:30
- Władze lokalne poddają edukacji prawnej mnichów z klasztoru Kirti w celu utrzymaniu ładu religijnego - zapewnił na konferencji prasowej w Pekinie dyżurny rzecznik chińskiego MSZ Hong Lei.
Termin "edukacja prawna" w słownictwie chińskich władz zastąpił dawniej używany "reedukacja patriotyczna". Oznacza to samo. Stosuje się ją od dawna wobec tybetańskich mnichów oraz w stosunku do osób uznanych za opozycjonistów.
Jedna z najbardziej "energicznych" kampanii tego typu była prowadzona przez chińską policję w 1996 roku wśród mnichów uznanych za "antypatriotyczne elementy", ponieważ wyrażali opinie sprzeczne z linią Komunistycznej Partii Chin.
Obrońcy praw człowieka alarmowali w kwietniu światową opinię publiczną w sprawie konfliktu wokół klasztoru Ngaba Kirti, leżącego w gminie Ngaba w Tybecie.
Konflikt zakończył się 21 kwietnia, gdy spod klasztoru odjechało w nieznanym kierunku dziesięć wojskowych samochodów ciężarowych, na które załadowano jego mieszkańców.
O sprawie została zawiadomiona Grupa Robocza ONZ do spraw przymusowych deportacji z siedzibą w Genewie. W środę zwróciła się do Chin o udzielenie wyjaśnień dotyczących zniknięcia mnichów w Kirti oraz innych tego rodzaju przypadków.
W maju Tybetańskie Centrum Praw Człowieka i Demokracji poinformowało o skazaniu dwóch mnichów z Kirti na trzy lata więzienia. Poprzednio organizacja ta rozpowszechniła wideo nakręcone w czasie incydentu, który wywołał protest mnichów w Kirti. Było to spalenie się młodego mnicha w Phuntsok w Tybecie w marcu tego roku.
W czasie kwietniowych protestów w klasztorze Kirti zginęły dwie osoby.
Chiński MSZ wyjaśnił wtedy, że zatrzymanie mnichów nastąpiło w celu przerwania zaburzeń porządku publicznego ze strony duchownych, którzy "ciężko zaszkodzili wizerunkowi tybetańskiego buddyzmu".