30 napastników zaatakowało ministerstwo w Bagdadzie
Około 30 napastników, zapewne
partyzantów sunnickich, zaatakowało kierowane przez
szyitów Ministerstwo Zdrowia w śródmieściu Bagdadu, ostrzeliwując
budynek z moździerzy i karabinów.
23.11.2006 | aktual.: 23.11.2006 15:06
Bojownicy wycofali się po trzygodzinnej bitwie, gdy na pomoc napadniętym przybyły śmigłowce wojsk USA i irackie pojazdy pancerne. Atak mógł być zemstą za uprowadzenie 14 listopada w Bagdadzie przez bojówki szyickie co najmniej 50 pracowników Ministerstwa Szkolnictwa Wyższego, w którego kierownictwie dominują arabscy sunnici.
Porucznik policji Ali Muhsin powiedział, że napastnicy wystrzelili najpierw w stronę budynku trzy pociski moździerzowe, a potem zaczęli strzelać z najwyższych pięter domów otaczających ministerstwo.
Na początku walk wiceminister zdrowia Hakim al-Zamily powiedział przez telefon agencji Reutera, że widzi napastników przed budynkiem i że strzelają oni do personelu ministerstwa. Dodał, że słychać także wybuchy pocisków moździerzowych. Każdy, kto wyszedłby teraz z budynku, zostałby zastrzelony - relacjonował Zamily.
Źródła w irackim MSW powiedziały, że ofiary starcia przewieziono do szpitala, natomiast rzecznik Ministerstwa Zdrowia zakomunikował, że nikt nie ucierpiał.
Siły bezpieczeństwa zamknęły wszystkie ulice prowadzące do ministerstwa i pospieszyły na pomoc posterunkom strzegącym budynku. Jednak w trakcie walk Zamily skarżył się, że ministerstwo wezwało na pomoc wojsko, ale "nie dostało żadnej odpowiedzi".
Terroryści zorganizowali wielki spisek, aby rozdzielić Bagdad wschodni i zachodni- powiedział wiceminister, członek jednej z partii szyickich.
Wschodnią część 6,5-milionowej stolicy zamieszkują głównie szyici, a w zachodniej przeważają arabscy sunnici. Fanatycy z obu tych społeczności mordują się i terroryzują w Bagdadzie od kilku miesięcy; w rezultacie szyici z dzielnic zachodnich przenoszą się dla bezpieczeństwa na wschodni brzeg rzeki Tygrys, a sunnici na zachodni.
W poniedziałek nieznani sprawcy ostrzelali w Bagdadzie kolumnę samochodów, w której jechał Zamily, i zabili dwóch jego ochroniarzy, ale sam wiceminister wyszedł cało z zamachu. Dzień wcześniej grupa mężczyzn w policyjnych mundurach uprowadziła w Bagdadzie innego wiceministra zdrowia, szyitę Ammara as-Saffara z partii Dawa, do której należy premier Iraku Nuri al-Maliki.
Ataki te nastąpiły kilka dni po zuchwałym uprowadzeniu z Ministerstwa Szkolnictwa Wyższego w Bagdadzie według różnych źródeł od 50 do 150 jego urzędników, w większości arabskich sunnitów. Przypuszcza się, że porwania dokonali bojówkarze szyiccy.
Ministerstwem Zdrowia kieruje Ali asz-Szimari, zwolennik radykalnego duchownego szyickiego Muktady as-Sadra. Sadrowi podlega paramilitarne ugrupowanie Armia Mahdiego, którego członków podejrzewa się o porywanie i mordowanie sunnitów. Sam Sadr od kilku miesięcy nawołuje do zachowania spokoju i nawet wyrzucił za niesubordynację część lokalnych komendantów Armii.