296 śmiertelnych ofiar pożaru w supermarkecie
W pożarze supermarketu na przedmieściach paragwajskiej stolicy, Asuncion, zginęło co najmniej 296 osób - podała w poniedziałek miejscowa policja. Ratownicy nadal sądzą, że w spalonym budynku może
znajdować się około 30 zwłok.
Wcześniej resort spraw wewnętrznych Paragwaju potwierdzał śmierć 256 ludzi. Prezydent Paragwaju Nicanor Duarte ogłosił w poniedziałek trzydniową żałobę narodową.
W wyniku pożaru zawaliło się jedno piętro budynku, w którym znajdował się podmiejski supermarket. Wiele osób spłonęło żywcem w samochodach zaparkowanych na parkingu podziemnym.
Ok. 700 osób robiło niedzielne zakupy w supermarkecie Ikua Bolanos (czyt. Bolanios), w chwili gdy wybuchł tam wielki pożar. Jego przyczyną mogła być eksplozja butli z gazem. Świadkowie relacjonują, że słyszeli jej odgłos na chwilę przed pojawieniem się płomieni. Policja sugeruje, że być może przyczyną tragedii była nieszczelność instalacji gazowej w restauracji znajdującej się na terenie supermarketu.
Właściciel supermarketu jest natomiast przekonany, że był to akt sabotażu.
Z kolei media zarzucają personelowi supermarketu, że w chwili wybuchu pożaru zamknął wiele drzwi, aby zapobiec ewentualnemu plądrowaniu. Faktycznie jednak w sklepie nie było wyjść awaryjnych - wielu ludzi uratowało się wybijając szyby w oknach i skacząc na ziemię.
Według hiszpańskiej agencji EFE, władze paragwajskie wydały już nakaz aresztowania właściciela sklepu, Juana Pio Pavii.
Wśród ofiar jest wiele dzieci i kobiet. Ratowali się głównie mężczyźni - korespondent brytyjskiej sieci BBC cytuje przypadki dwu Paragwajczyków, z których jeden pozostawił w płomieniach żonę i dzieci - drugi zaś siostrę z sześciomiesięcznym dzieckiem.
Prezydent zaapelował do prywatnych klinik o pomoc i przyjmowanie rannych, ponieważ publiczne placówki zdrowia nie mają wystarczającej liczby miejsc. W szpitalach nie ma także dostatecznej ilości sprzętu medycznego, brakuje m.in. respiratorów.(ab)