Polska"27 to mniej niż 44, białe jest białe, ofiarą będzie Girzyński"

"27 to mniej niż 44, białe jest białe, ofiarą będzie Girzyński"

B. wiceszef PiS, obecnie poseł niezrzeszony Ludwik Dorn skrytykował zachowanie prezesa Prawa i Sprawiedliwości Jarosława Kaczyńskiego po przegranych wyborach do Parlamentu Europejskiego. Dorn uważa, że Kaczyńskiemu potrzebna jest ofiara - ma nią być poseł Zbigniew Girzyński.

"27 to mniej niż 44, białe jest białe, ofiarą będzie Girzyński"
Źródło zdjęć: © PAP

- Twierdzeniem całkowicie nierzeczywistym i fikcyjnym jest, że PiS nie przegrało wyborów. Mam nadzieję, że moja partia, zmierzy się z rzeczywistością i przestanie udawać, że jest nieźle, skoro jest niedobrze i zaprezentuje się jako partia, która liczy się z wyborcami, rzeczywistością oraz że jest związana z tym krajem, jakim on jest, a nie z jakimś wymyślonym, w którym 27 to więcej niż 44, a białe jest czarne - powiedział Dorn.

Przyznał, że cieszy go zapowiedź sprzeciwu wewnątrz partii przeciw marginalizacji Zbigniewa Ziobry, który ostatnio publicznie skrytykował eurokampanię swojego ugrupowania, ale - jak zaznaczył Dorn - "PiS może być w niebezpieczeństwie".

- Obawiam się, a mam ku temu pewne przesłanki, że potrzebna jest panu prezesowi ofiara wewnątrz partii i że tą pierwszą ofiarą będzie pan poseł Zbigniew Girzyński. Jeżeli w jego obronie nie zmobilizuje się znaczna część członków PiS, to będzie pierwszy zabity, rozstrzelany, czy zaduszony sznurkiem w kącie. Mówię tu o śmierci politycznej, a nie fizycznej - powiedział Dorn.

Według niego, Jarosław Kaczyński utrzymuje swoją pozycję w partii, przede wszystkim dzięki "stanowi zalęknienia i wzajemnej nieufności pomiędzy członkami partii", który to stan prezes PiS sam pogłębia.

Dorn mówił też o swoim spotkaniu ze Zbigniewem Ziobrą; ocenił, że spotkanie to miało charakter pojednawczy. O spotkaniu Dorna z Ziobrą napisał w piątek "Fakt". Według gazety, miało się ono odbyć w pełnej konspiracji, w osobnym pomieszczeniu wynajętym w japońskim barze sushi. Według "Faktu", Dorn wezwał patrol policji i straży miejskiej, który miał go konwojować do warszawskiego baru.

B. minister sprawiedliwości stwierdził w rozmowie z gazetą, że chciał podziękować swojemu niegdyś partyjnemu koledze, że stanął w jego obronie. Dorn zarzucił kłamstwo Januszowi Kaczmarkowi, kiedy ten oskarżył Ziobrę i PiS o wykorzystanie służby specjalnych do zbierania informacji przeciwko oponentom politycznym.

- Rzeczywiście zadzwoniłem i umówiliśmy się. Główna część rozmowy dotyczyła właśnie okoliczności naszego dość ostrego sporu, gdzie pan Ziobro podczas tej rozmowy powiedział, że ja miałem rację, a on się mylił. Bardzo się cieszę, że powiedział to też publicznie - podkreślił Dorn.

- Ziobro uznał, że mylił się i został wprowadzony w błąd, przede wszystkim przez pana Kaczmarka. O spory polityczne nigdy nie mam urazów i pretensji jeśli są one rozgrywane fair i kończą się tak jak tutaj się skończyły wyjaśnieniem - relacjonował b.wiceszef PiS.

Dodał, że podczas spotkania poruszył tematy aktualne, ale Ziobro - jak zaznaczył - "tematu nie podjął". - Uznałem, że w sposób uprzejmy daje mi do zrozumienia, że wolałby na te kwestie nie rozmawiać - zaznaczył Dorn.

Źródło artykułu:PAP

Wybrane dla Ciebie

Komentarze (190)