27 mężczyzn i 7 kobiet będzie reprezentować Dolny Śląsk w Sejmie
Dwudziestu siedmiu mężczyzn i siedem kobiet będzie nas reprezentować w Sejmie. Jest mężczyzną, ma 46 lat i dwójkę dzieci. Jeździ niemieckim samochodem, z wykształcenia jest ekonomistą, ale ostatnio czytał książkę historyczną. To będzie jego pierwsza sejmowa kadencja. Tak wygląda statystyczny dolnośląski poseł.
Aż 22 reprezentantów naszego województwa zasiądzie za dwa dni w ławach poselskich po raz pierwszy. – Będą się musieli sporo nauczyć, bo Salomonem można zostać z marszu. Ale na szczęście w tej kadencji będzie więcej czasu na zastanawianie się nad projektami. I dlatego jestem pewien, że nowi koledzy szybko sobie poradzą – mówi Janusz Dobrosz, wrocławski poseł LPR, jeden z sejmowych weteranów. Także sami debiutanci nie boją się pracy na Wiejskiej. – Nie ma się czym zachwycać. Sejm już widziałem, a praca posła jest podobna do pracy radnego. Tylko na większą skalę i z większym rozmachem – mówi Giovanni Roman, wałbrzyski poseł PiS-u.
Debiutanci w ubiegłym tygodniu przeszli szkolenie w Sejmie. – Krzesła są trochę dla mnie niewygodne, bo jestem dosyć wysoki. Siedzi się prawie z kolanami przy brodzie. Ale dla ważnych rzeczy warto pocierpieć – mówi Grzegorz Kołacz, poseł Samoobrony z Woliborza. – Poza tym w Sejmie i tak jest wygodniej niż na blokadach, przynajmniej jest w ogóle na czym usiąść i mam dach nad głową – dodaje ze śmiechem. Co ciekawe, najwyższemu do tej pory dolnośląskiemu posłowi, mierzącemu 201 cm Jakubowi Szulcowi z Kłodzka (tyle samo wzrostu mają znani z występów w Śląsku Wrocław Danius Adomaitis i Michael Wright), w ławach poselskich nie jest za ciasno. – To nie tylko moja opinia. Poznałem kolegę z PO z Wielkopolski, który też ma 201 centymetrów wzrostu i także na imię Jakub. Jemu też wystarcza miejsca w ławach – mówi Jakub Szulc.
Trzech posłów z naszego regionu nie ma żadnego samochodu: Dawid Jackiewicz i Adam Lipiński oraz Ryszard Wawryniewicz – wszyscy z PiS. Jerzy Szmajdziński (SLD) auto formalnie ma, ale zaznacza, że jeździ nim jego żona. Posłowie z naszego województwa najczęściej jeżdżą volkswagenami i fordami. Ale pojawiają się także volvo, toyoty, nissany, renaulty, peugeot, mazda i rover. Tylko jeden z dolnośląskich parlamentarzystów, Tadeusz Madziarczyk, porusza się po drogach polonezem. – Nie uważam, żeby to był powód do wstydu, ale zamierzam kupić sobie jakieś nowe auto – mówi poseł PiS z Lubina. Madziarczyk jest technikiem elektromonterem i pod względem zawodu zdecydowanie odbiega od przeciętnej swoich kolegów. A wśród nich najwięcej jest ekonomistów, prawników i nauczycieli. Ale wśród dolnośląskich posłów jest też dwóch rolników, dwóch mechaników, architekt, leśnik i chirurg. Madziarczyk, podobnie jak siedmiu jego kolegów, ma psa. To zwierzę cieszy się największą popularnością wśród naszych posłów. Choć co trzeci nie ma
w domu żadnego towarzysza. – Nie mógłbym sobie pozwolić na żadne zwierzę, nawet gdybym bardzo chciał. Za rzadko bywamy w domu. Nie miałby kto się nim zajmować – mówi Sławomir Piechota, poseł PO z Wrocławia.
Piechota jest jednym z tych polityków, którym zdarza się czytać te same książki kilka razy. U niego jest to „Filozofia po góralsku” ks. Józefa Tischnera. Kazimierz Michał Ujazdowski (PiS) ciągle czyta „Pana Tadeusza”, Zbigniew Chlebowski (PO) – „Igłę” Kena Folletta, a Piotr Cybulski (PO) – Pismo Święte. Posłowie Samoobrony – Jerzy Żyszkiewicz i Grzegorz Kołacz przyznali się do lektury książki lidera swojej partii „Czas barbarzyńców”, a Dawid Jackiewicz (PiS) stwierdził, że synowi do poduszki czytał „Kubusia Puchatka”.
Najmłodszym dolnośląskim posłem jest 26-letni Piotr Ślusarczyk (LPR) z Legnicy, który jest także jednym z dwóch kawalerów. Drugim jest Wiesław Kilian (PiS) z Wrocławia. Najstarszym politykiem, którego Dolnoślązacy wysłali na Wiejską, jest Henryk Gołębiewski, były marszałek województwa, który ma 63 lata.
Nikt nie pomyślał Sławomir Piechota, poseł PO z Wrocławia, po Sejmie będzie poruszał się na wózku inwalidzkim. Budynek nie jest przystosowany dla niepełnosprawnych. Piechota nie będzie mógł dojechać do mównicy, bo przejścia są zbyt wąskie, nie weźmie prysznica, nie dostanie się też do umywalki. Wieszaki w szafie są za wysoko, podobnie jak szafka na naczynia. Wrocławskiemu posłowi obiecano, że uda się to zmienić.
Bartłomiej Knapik