25 lat dla zabójcy właściciela kantoru
Na 25 lat więzienia Sąd Okręgowy w Krakowie skazał w piątek Piotra K., oskarżonego o zabicie właściciela kantoru. Do napadu i zabójstwa doszło w Krakowie w listopadzie 1999 r.
Prokuratura żądała dla Piotra K. dożywocia. Jednak sąd uznał, że nie ma podstaw do wymierzenia takiej kary i skazał go na 25 lat więzienia. W wyroku zaznaczono, że Piotr K. nie będzie mógł ubiegać się o warunkowe, przedterminowe zwolnienie wcześniej niż po odbyciu 20 lat kary.
Przed krakowskim sądem stanęło także trzech innych uczestników napadu. Marek O. i Roman J. odpowiadali za usiłowanie rozboju z użyciem niebezpiecznego narzędzia. Wojciech T. był oskarżony o pomoc w napadzie.
Marek O. został skazany na 8 lat więzienia. Sąd uwzględnił, że to właśnie dzięki jego zeznaniom udało się szczegółowo ustalić okoliczności całego zdarzenia. Romanowi J. wymierzono karę 5,5 roku pozbawienia wolności. Wojciech T. ma spędzić w więzieniu 4,5 roku. Piąty uczestnik napadu - Tadeusz Ch. - był poszukiwany listem gończym i kilka dni temu został zatrzymany przez policję na Śląsku. Zostanie osądzony w osobnym procesie.
Do napadu doszło w Krakowie w listopadzie 1999 r. Napastnicy czekali na wracającego z pracy właściciela kantoru na klatce schodowej bloku, w którym mieszkał. Zaatakowali go kijem bejsbolowym i kolbą pistoletu.
Ofiara nie straciła jednak przytomności. Mężczyzna do końca zaciekle bronił torby, w której miał pieniądze, i czołgając się po schodach wzywał pomocy. Spłoszeni napastnicy zaczęli uciekać. W trakcie ucieczki Piotr K. oddał dwa strzały w brzuch ofiary. Ranny zdołał dotrzeć do mieszkania, ale w wyniku odniesionych ran zmarł po kilku dniach w szpitalu.
Wyrok nie jest prawomocny. Żona zamordowanego, która była w procesie oskarżycielem posiłkowym, zapowiada apelację. _ Odwołam się od tego wyroku. Uważam, że 25 i 8 lat więzienia to kary za niskie. Moje życie legło w gruzach, a moje dziecko do końca życia nie zapomni widoku zalanego krwią ojca wołającego o pomoc_ - mówiła przed sądem. (reb)