214 samochodów łupem złodzieja
Za kradzież 214 samochodów odpowie przed sądem Dariusz W. - główna postać zakończonego przez gliwicką prokuraturę śledztwa przeciwko kilkunastoosobowej grupie złodziei i paserów ze Śląska. O skierowaniu do sądu aktu oskarżenia w tej sprawie poinformowała rzeczniczka
Prokuratury Okręgowej w Gliwicach Ewa Zajączkowska.
Z ustaleń prokuratury wynika, że większość samochodów po rozebraniu na części trafiło na gliwicką giełdę samochodową, gdzie działali paserzy, prowadzący oficjalną działalność gospodarczą.
Ze śledztwa wynika, że tylko od maja 2002 roku do października 2003 Dariusz W. ukradł 213 samochodów. Kolejny - w czasie przepustki w odbywaniu kary. Jego kolega Witold C. odpowie za kradzież 176 aut.
Złodzieje działali m.in. w Jastrzębiu Zdroju, Wodzisławiu Śląskim, Rybniku, Tychach i Mikołowie. Skradzione auta trafiały do przestępczych dziupli na terenie woj. śląskiego. Tam większość z nich rozbierano na części. Niektóre samochody sprzedawano całości, po przebiciu ich numerów fabrycznych. Około 40 aut udało się odzyskać.
Paserzy zazwyczaj zamawiali u złodziei konkretne modele samochodów, nie gardzili także ciężarówkami. Często wskazywali kolor lakieru, a nawet rocznik. Jeden z nich przejął od złodziei blisko 100 samochodów wartych prawie 2 mln zł.
Paserzy specjalizowali się w konkretnych markach - jeden z nich w fiatach, inny w volkswagenach i audi. Za skradzione auto złodzieje dostawali od 700 do 2 tys. zł. Za ciężarówkę, często wyładowaną towarem, paserzy płacili nawet 10 tys. zł.
Wszystko to działało jak sprawna firma - powiedziała prok. Zajączkowska. Jak zaznaczyła, śledztwo w tej sprawie należało do wyjątkowo pracochłonnych.
Prokuratura podkreśla, że sprawcy byli wyjątkowo zuchwali - auta kradli np. sprzed sądu w Wodzisławiu. Zdarzało się, że jednej nocy kradli nawet cztery samochody.
Liczący 184 strony akt oskarżenia trafił do sądu w Jastrzębiu Zdroju. Obejmuje 14 osób, pięć z nich jest aresztowanych. Większość przyznała się do winy.
Dariuszowi W., który poza kradzieżami aut odpowie też za dwa rozboje i 8 włamań do sklepów z telefonami komórkowymi, a przestępstwa te popełniał w warunkach recydywy, grozi do 15 lat więzienia. Witoldowi C. grozi do 10 lat pozbawienia wolności.
Prokuratura podkreśla, że to nie koniec prowadzonej sprawy, odrębne śledztwo ciągle się toczy, a inne jego wątki ujęto w skierowanych już do sądu aktach oskarżenia.