200 metrów od granicy NATO. Tam atakowała Rosja
Ukraińskie obiekty portowe nad Dunajem, zaatakowane w ostatnich dniach przez rosyjskie wojska, znajdują się zaledwie 200 metrów od granicy z Rumunią; Kreml pokazuje w ten sposób, że jest gotowy do ostrzeliwania celów położonych w pobliżu państw NATO - zauważył w piątkowym raporcie brytyjski resort obrony.
04.08.2023 | aktual.: 04.08.2023 22:40
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Jest prawdopodobne, że przeprowadzone w ciągu minionych dwóch tygodni przez Rosję ataki na miasta nad Dunajem to próba zmuszenia społeczności międzynarodowej, by odstąpiła od korzystania z tamtejszych portów. Agresorzy ostrzeliwują te obiekty przy pomocy dronów kamikadze produkcji irańskiej, uznawanych przez Kreml za bardziej precyzyjną broń, niż pociski manewrujące - czytamy w komunikacie ministerstwa opublikowanym na Twitterze.
W ocenie resortu rosyjskie wojska decydują się na wykorzystanie bezzałogowców również dlatego, że ich siła rażenia jest mniejsza, niż rakiet. Moskwa stara się w ten sposób uniknąć omyłkowego uderzenia w terytorium państwa NATO.
Port tuż przy granicy z Rumunią
Ukraińskie władze poinformowały w środę o zniszczeniu silosu zbożowego w Izmaile. Według Prokuratury Generalnej uszkodzone zostały tam również elewatory ze zbożem, zbiorniki w portowym terminalu, portowe magazyny oraz budynki administracyjne. Minister infrastruktury Ukrainy Ołeksandr Kubrakow przekazał, że w Izmaile zniszczono niemal 40 tys. ton zboża.
Izmaił leży nad Dunajem, który wyznacza w tym miejscu naturalną granicę między Ukrainą a Rumunią. Port ten służył jako główna alternatywna trasa eksportu zboża z Ukrainy od czasu, gdy Rosja w połowie lipca ponownie wprowadziła de facto blokadę ukraińskich portów na Morzu Czarnym, wycofując się z tzw. umowy zbożowej.