20‑latka zginęła, bo pomyliła domy na 90 sekund. Amerykanin osądzony
Amerykanin zastrzelił młodą kobietę, która przez pomyłkę znalazła się na podjeździe jego domu. Strzał oddał w ciągu 90 sekund od wjazdu samochodu na teren posesji - przekazali urzędnicy. Mężczyzna został uznany za winnego morderstwa drugiego stopnia.
24.01.2024 | aktual.: 24.01.2024 13:06
66-letni Kevin Monahan ze stanu Nowy Jork został we wtorek uznany za winnego zabójstwa 20-letniej Kaylin Gillis - podało Associated Press. Mężczyzna usłyszał również zarzuty lekkomyślnego narażania na niebezpieczeństwo i manipulowania dowodami rzeczowymi. "Oczywiście jest to sprawiedliwe rozstrzygnięcie, ale bardzo smutny czas dla rodziny" - powiedział adwokat rodziców Gillis. "Nie zmienia to tego, co pozostanie na zawsze, czyli utraty ich pięknej córki" - dodał.
Do tragicznego zdarzenia doszło w sobotnią noc w kwietniu ubiegłego roku. Dwa samochody i motocykl przypadkowo wjechały na podjazd Monhana w miasteczku Herbron. Grupa młodych ludzi, wśród której znajdowała się Kaylin Gillis, szukała innego domu. Gdy zdali sobie sprawę z pomyłki, zaczęli odjeżdżać. Gospodarz wyszedł na ganek i oddał dwa strzały. Drugi z nich trafił w szyję siedzącą na przednim siedzeniu SUV-a 20-latkę.
"Działał w gniewie. To jedyna rzecz, którą można wywnioskować ze strzelania do ludzi w ciągu 90 sekund od znalezienia się na jego posesji" - powiedział asystent prokuratora okręgowego Christian Morris, cytowany przez AP. "Chwycił strzelbę i zamierzał zmusić ich do jak najszybszego odejścia. Nie obchodziło go, czy zostaną ranni, czy ich zabije" - dodał.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Kevin Monahan i jego adwokat utrzymywali, że doszło do wypadku z udziałem wadliwej broni. 66-latek uznał, że jego dom został oblężony, oddał strzał ostrzegawczy, a następnie potknął się o wystające z podłogi ganku gwoździe, tracąc równowagę, a broń sama wystrzeliła - brzmiała linia obrony. Morderstwo jest zagrożone wyrokiem od 25 lat pozbawienia wolności do dożywocia. Wymiar kary sąd orzeknie podczas procesu 1 marca.
Źródło: AP