Świat20-latka twarzą żydowskiego ekstremizmu młodego pokolenia. Obraża muzułmanów i chrześcijan

20‑latka twarzą żydowskiego ekstremizmu młodego pokolenia. Obraża muzułmanów i chrześcijan

Nazwała Mahometa świnią i nie zamierza przepraszać muzułmanów. Chce upadku islamskiego świata i powstania potężnego Izraela w jego miejscu. "The Washington Post" przybliżył postać 20-latki, która stała się medialną twarzą młodego pokolenia żydowskich ekstremistów, będących solą w oku nie tylko Palestyńczyków, ale i Izraela.

Adam Parfieniuk

13.08.2015 | aktual.: 13.08.2015 21:16

Na co dzień Aviya Morris mieszka na Zachodnim Brzegu Jordanu, na terytorium zajętym przez żydowskich osadników. Niespodziewana "medialna kariera" 20-latki zaczęła się dwa tygodnie temu, gdy wraz ze swoim mężem i dzieckiem odwiedzała Wzgórze Świątynne w Jerozolimie.

Sporne sanktuarium

Wzgórze Świątynne jest otoczone czcią także przez muzułmanów, przez co między wyznawcami obu religii nieraz dochodzi do słownych utarczek, a nawet starć. To tutaj, u stóp złotej Kopuły na Skale, Aviya Morris znieważyła proroka w obecności grupy muzułmanek. "Mahomet to świnia" - rzuciła w ich stronę. Całe zajście zostało nagrane przez dziennikarza, który towarzyszył kilku żydowskim rodzinom w drodze na Wzgórze. 20-latka twierdzi, że została sprowokowana przez kobiety, które towarzyszyły jej rodzinie w 40-minutowej wędrówce i raz po raz skandowały "Allahu Akbar" i "śmierć Żydom". Gdy opuszczała Wzgórze nie wytrzymała i znieważyła proroka Mahometa w obecności muzułmanek.

Ta "wymiana uprzejmości" zakończyła aresztowaniem Żydowki dzień później w jej domu. Na komisariacie funkcjonariusze ją przesłuchali i pouczyli, by dla własnego bezpieczeństwa nie zbliżała się do Wzgórza Świątynnego przez najbliższy tydzień. Na razie nie postawiono jej żadnych zarzutów, choć początkowo mówiono, że całkiem możliwe, że Morris zostanie oskarżona o podżeganie do nienawiści. Niedługo po wypowiedzianych przez nią słowach, w rejonie kompleksu sanktuariów wybuchły zamieszki, po których aresztowano trzech Palestyńczyków, a czterech funkcjonariuszy izraelskiej policji zostało rannych.

- To jedyne miejsce na świecie, gdzie Żydzi nie mogą się pomodlić. Arabowie mogą wymachiwać flagami Państwa Islamskiego lub Hamasu, a my nie możemy się modlić i machać flagami Izraela i świat nic sobie z tego nie robi - tłumaczyła Morris na łamach "The Washington Post". 20-latka nie tylko narzeka, ale też bierze sprawy we własne ręce. Należy do grupy młodych aktywistów. Studenci dla Wzgórza Świątynnego, organizuje protesty w pobliżu kompleksu, na które przynoszą własne flagi.

Muzułmański patrol

Muzułmańskie kobiety, które próbowały zakrzyczeć Żydówkę, są z kolei członkiniami "obywatelskiej straży", która w tym roku pojawiła się w rejonie świętego miejsca obu religii. Muzułmanki zakryte od stóp do głów patrolują rejon i zakłócają spokój żydowskich wiernych, próbując w ten sposób "zarezerwować" sporne sanktuarium tylko dla wyznawców Mahometa.

Wielu Palestyńczyków obawia się bowiem, że Izrael może podzielić teren Wzgórza Świątynnego, a w najgorszym wypadku przejąć je w całości bez oglądania się na protesty muzułmanów. Gdy palestyńskie media wspominają o żydowskich wiernych na Wzgórzu, najczęściej mówią o "najeździe" lub "oblężeniu". Palestyńczycy z reguły nie wierzą w zapewnienia izraelskiego rządu o podziale kompleksu świątynnego, m. in. dlatego pojawił się tam muzułmański kobiecy patrol. W przeszłości Wzgórze bywało już zarzewiem konfliktów na szeroką skalę. Wizyta ówczesnego lidera opozycji Ariela Szarona, który pojawił się na nim w 2000 roku, zakończyła się zamieszkami i była jednym z powodów drugiej intifady - palestyńskiego powstania antyżydowskiego.

Zaprawiona prowokatorka

Teraz źródłem kolejnego napięcia między narodami stała się także Aviya Morris. Nie tylko żydowski reporter nagrał zajście na Wzgórzu Świątynnym. Również muzułmanki zdążyły obfotografować i nagrać 20-latkę. Materiały trafiły później do serwisów społecznościowych, gdzie część wyznawców Mahometa nawoływała do uśmiercenia żydowskiej bluźnierczyni i jej rocznego dziecka.

Morris nie pierwszy raz prowokuje muzułmanów. "The Washington Post" przypomina, że w 2012 roku opluła Ahmada Tibiego, arabskiego parlamentarzystę z Knesetu, gdy ten opuszczał budynek Uniwersytetu Bar-Ilan w Tel Awiwie. Z kolei w 2013 roku kobieta została aresztowana w związku z podejrzeniem o zbezczeszczenie monasteru Greckiego Kościoła Prawosławnego, na którym wymalowano napis "Jezus - syn dziwki".

Młodzi radykałowie

Izraelski wywiad zwrócił ostatnio uwagę na coraz silniejszy radykalizm młodych Żydów, których działania mogą godzić w państwo żydowskie. Z powodu swojej niezłomnej postawy, ekstremiści mogą podsycić konflikt z Palestyńczykami, a jeśli wziąć pod uwagę zestaw ich poglądów, wydaje się to nieuniknione w przypadku, gdy dojdą oni do głosu.

Młodzi radykałowie marzą bowiem o powstaniu izraelskiego królestwa, w którym rządziłoby prawo zapisane w Torze, a Trzecia Świątynia zostałaby odbudowana. Święte miejsce zostało zburzone przez Rzymian jeszcze w I wieku naszej ery. Od tamtej pory wielu Żydów myśli o jego rekonstrukcji, jednak na przeszkodzie stoi Kopuła na Skale, wybudowana w VII wieku, która obok Mekki i Medyny jest najważniejszym obiektem kultu muzułmanów. Zdaniem wielu zwolenników odbudowy, stara świątynia stała w miejscu świętego miejsca islamu.

- Nie możemy się nim dzielić, nie ma podziału, to nie zadziała i nie ma sensu tego próbować - wykłada swoje stanowisko Morris. Jej zdaniem Tora dostarcza dokładnych wskazówek odbudowy Trzeciej Świątyni w Jerozolimie. Gdyby zależało to od niej, rozpoczęłaby ją natychmiast. - To nasze rozwiązanie - mówi, nie bacząc, że takie postawienie sprawy prawdopodobnie rozpoczęłoby kolejną intifadę.

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (500)